niedziela, 23 grudnia 2012

marzenia bez żenady

Marzę ostatnio coraz częściej o tym, by mówić ludziom o Bogu. Tak normalnie, bez żenady i głupich min. Dlaczego? Właśnie dlatego, że ON jest normalny, bez żenady. Nie jest niewygodny. Nie muszę specjalnie się ubrać i przybrać odpowiednią pozę, żeby z NIM rozmawiać. Co jakiś czas na nowo zdaję sobie sprawę z tego, że Bóg jest z nami, tam gdzie dwóch lub trzech spotyka się w imieniu Jego. I powiem wam, że to jest jedna z piękniejszych dla mnie obietnic. Bóg, który jest tam gdzie Ty, a więc tam gdzie jesteś. Jeśli jesteś z kimś to niesiesz Jego obecność. Jestem zafascynowana tym na maksa! Na czym polega moja fascynacja? Poznałam i ciągle poznaję Boga. Pokazuje mi się jako Bóg dobry, łaskawy, miłosierny, sprawiedliwy, kochający, taktowny, najlepszy pedagog i psycholog. Zawsze wie jak podejść do mnie, żeby mi pokazać co robię źle i pokazuje drogę poprawy. Ale to nie jest jakaś harówka, to nie ma nic wspólnego z tym, że On jest wytykaczem błędów. On pokazuje mi to, bym miała w sobie coraz więcej wolności. Bo czy pozbycie się swojej dumy, czy zawiści nie jest czymś co daje wolność? Oj daje, daje..... doświadczyłam tego :) On chce, żebyśmy byli coraz bliżej NIEGO, bo wie, że tam jest szczęście, w końcu stworzył nas i wie, co to szczęście.
..... a więc im bardziej poznaję Go, im częściej widzę jaki ON jest, tym bardziej chcę to mówić innym. Cudnie jest widzieć, że Bóg nie jest sztywny, na wysokościach, czerpiący przyjemność z wytykania nam błędów, patrzący na nas z góry.... no wiecie... taki tylko od święta... nie dla nas zwykłych ludzi, którzy Mu do pięt nie dorastają.... Jakże często jest tak przedstawiany w kościołach. Masakra. Szatan wiedział co zrobić, by człowiek odstawił Boga na dystans....
.... a Jezus lubił przebywać z ludźmi. Kochał ludzi, nie odmawiał gdy ktoś zapraszał go do domu, ucztował, smakował, żartował. Rozmawiał o ważnych rzeczach, o swoim Ojcu bez nabożnego napąpowania, bez żenady. Pokazywał innym jak normalny jest BÓG - święty, ale bliski. Nie taki, jak GO pokazywali faryzeusze. Ludzie podziwiali faryzeuszy, bo byli uczeni w Piśmie, skrupulatni, znali wszystkie zasady i prawa. Wszystko robili jak trzeba, jak mówiła Biblia, znali każdą zasadę. Ludzie podziwiali, ustępowali najlepsze miejsca i w sercach myśleli - oni to są święci, ale ja, prosty człowiek, nigdy im nie dorównam. I tak omijali Boga wielkim łukiem, bo przecież nigdy nie dam rady temu sprostać..... ale wiecie co się okazało? Jezus bulwersował faryzeuszy. Robił wszystko nie tak jak trzeba było, faryzeusze byli wkurzeni, bo jak On śmiał wejść do domu celnika i z nim jeść, przecież celnik kradł, pił, nikt go nie szanował (Jezus jadał z ludźmi nie akceptowanymi przez świętych).
Jezus był inny i kochał człowieka. Bóg kocha człowieka. Chce z NIM być, jeść, przebywać. Jeśli chcesz być jak ON kochaj ludzi, jedz z nimi, przebywaj. Wchodź gdy zapraszają Cię, zapraszaj do siebie. Pamiętaj, że tym wnosisz Jego obecność do innych. Bóg jest tam gdzie TY, kościół jest tam gdzie TY, ON jest tam gdzie TY! Otwieraj się na ludzi, słuchaj ich, otwieraj swoje życie dla innych. Bez żadnych korzyści, bez łowienia ich do swojej denominacji, bez czatowania na nich. Dawaj im siebie, jak Bóg daje siebie. Jezus tak dawał siebie. I pokazywał OJCA, wszyscy zauważali, że ON coś ma szczególnego, coś w sobie.... a on mówił, że Ojciec mieszka w NIM a ON w Ojcu.... i jedno są. To było widać, to było czuć. Z Jezusem chciało się przebywać, bo ON był autentyczny, mówił wprost, nie podlizywał się, nie lawirował, był sobą. Pokazywał Ojca.
Uwielbiam jak Duch Święty we mnie działa. Jak wkłada mi marzenia do głowy, jak rozpala chęć służenia innym, kochania innych bezinteresownie, jak rozjaśnia mi myśli, jak daje do głowy nowe spostrzeżenia, jak sprawia, że chce mi się żyć i jestem szczęśliwa.!!!! ON jest blisko, dla Ciebie, dla mnie. Spróbuj. Nie szukaj Go na złotych wysokich tronach, ale na krześle, obok Ciebie, przy kolacji. ON czeka i jest, by z Tobą rozmawiać, rozwijać przyjaźń. To nie bajka, bo to się u mnie dzieje i mówię Wam nie ma nic przyjemniejszego. Czuję się przy NIM spełniona. Nie chcę nic innego!!!!!!

wtorek, 11 grudnia 2012

magia ekranu

A to kolejne pomysły z serii "zabawa recyclingowa" lub "wszystko co wokół jest ciekawe" :)



w końcu pudełko starych naklejek do płyt cd znalazło swoje zużycie. Tu zabawa siostrzyczkowa... Kalinka lubi też przyklejać naklejki po prostu na karton, kartki, swoje rajstopki... itd.... ćwiczy paluszki non stop :)


Od jakiegoś czasu Kalinka potrafi wysiedzieć długi czas w jednym miejscu..... chyba nie trudno zgadnąć dlaczego.... :)


 ..... ....



..... odkryła magię ekranu..... jej ulubiona płyta dvd to koncert Arki Noego "Święty uśmiechnięty"... z 10 lat temu oglądali ją z zapartym tchem Jagoda i Szymon.... zresztą teraz jak ją włączyłam Kalince też oglądali bez ruchu... :)


W zasadzie to obojętnie czy duży ekran czy mały.... ;) w erze internetu bajki można oglądać na zawołanie... jaką chcesz i kiedy chcesz :)


Bardzo lubię Kalinkę w kitku, niestety nosi go tylko chwilę.... jak jest zajęta lub jak nie zauważy, że go ma.... inaczej zdejmuje sobie od razu to co się jej założy na głowę :(... pozostaje cieszyć się zdjęciami ;)