sobota, 15 stycznia 2011

new fashion

Moja córuś była u fryzjera. Ano tak zachciało jej się pójść i ciachnąć włoski, żeby były krótsze z tyłu i trochę dłuższe z przodu - taka fryzura na klasycznego "boba"....
No i poszła i jest szczęśliwa :)


zrobiłam zdjęcie beznadziejne, ale moja Jadźka i tak piękna, prawda?

czwartek, 13 stycznia 2011

mana mana



To mój ukochany filmik :) Pękam przy tym ze śmiechu :D
znowu obejrzałabym sobie The Muppet Show...

Bóg zaopatruje :)))))))

Wczoraj miałam niesamowite zdarzenie!
Wiecie, że mieliśmy problem z kasą pod koniec grudnia i Pan Bóg pokierował tak, że udało się pożyczyć tyle ile trzeba... Odetchnęliśmy z ulgą...
Niestety wczoraj w południe zadzwoniła pani z banku informując, że dostała nakaz na blokadę konta firmowego na dużą sumę (nie aż tak jak wtedy, ale jednak nie do ugryzienia od razu)...
Poryczałam się i jadąc samochodem krzyczałam niemal do Boga, że obiecał, że będzie zaopatrywał, że jest Dobry i wspaniały! To była taka modlitwa wyczekująca! Powiedziam: Boże czekam aż mnie zaopatrzysz!!!!
Wieczorem miałam modlitewne i też z dziewczynami modliłam się o to, o Boże prowadzenie....
Kiedy przyszłam do domu, napisałam liścik do mego męża, który już spał, że wierzę w to, że ON nas prowadzi, że zaopatrzy i będzie zaopatrywał i że koniec naszej historii będzie taki, że będziemy blisko NIEGO i będziemy MU służyć  całą parą!
Piotrek rano opowiedział mi, że wczoraj wieczorem (jak byłam na modlitewnym) przyjechał jego tata. Mówił, że czuje, że u nas jest nie za dobrze i że już wszystko w banku pozałatwiał i że weźmie na siebie kredyt dla nas, który przewyższa tę sumę, którą mamy zapłacić...
Byłam w szoku! Pan Bóg w błyskawicznym tempie nas zaopatrzył, w dodatku zaczął to robić jeszcze przed tym, jak zablokowano nam konto.....
Po prostu brak mi słów! Dzięki Boże, że TY zaopatrujesz jak prowadzisz przez pustynię! I wiem, że wejdziemy czyści do Kanaanu, zdobędziesz tę ZIEMIĘ dla nas!!!!

...a jeśli chodzi o moją ciążę i zlecenie ze schodów - to wszystko jest OK. Byłam u ginekologa, zbadał mnie i wszystko jest w porządku. Chwała Bogu!!!

środa, 12 stycznia 2011

głupia kicia

Nasza głupia kicia wlazła do sąsiadki samochodu - tradycyjnie pod maskę. Zaczął padać deszcz to pewnie dlatego tam wlazła, jakoś polubiła silniki....
No i ona pojechała z kicią przy silniku do Grodziska - jakieś 7 km. Jak dojechała to usłyszała miauczenie. Zajrzała pod maskę i okazało się, że leży tam przytulona do silnika, przerażona Kicia.
Pojechałam więc po nią i przywiozłam zwierzę do domu.... teraz się wylizuje, bo jest umorusana smarami... wariatka...

włoska kolacja


Wczoraj byliśmy w restauracji włoskiej z okazji urodzin mojego mężka. Restauracja całkiem przyjemna, choć nie wyglądała tak powalająco jak na zdjęciach… Ten kto robił te zdjęcia był mistrzem – wyolbrzymił pozytywy pomniejszył do zera to, co nie było fajne….
Jeśli chodzi o kuchnię…. To tutaj niestety nie najlepiej, choć potrawy były poprawne…. No właśnie – POPRAWNE! Niestety do nieba w gębie brakowało dużo… a szkoda…. Bo restauracja ceny ma niczego sobie. Np. sałatka Capreze zrobiona z jednego pomidora i jednej małej mozarelli kosztowała 26 zł (dobrze, że mieliśmy zniżkę 50% z grouponu)


  
Makarony niby ok. Piotrka penne ze szpinakiem i borowikami w sosie śmietanowym z gorgonzolą pyszny. Mój penne duo z oliwkami, suszonymi pomidorami, bakłażanem, kaparami i kurczakiem dobre – ale po prostu dobre – nie rozpływało się w ustach…
Szymona penne con pollo z kurczakiem, pieczarkami i pietruszką podobno nie najgorsze. Jemu smakowało.
Potem zupy – neapolitańska z mozarellą – dobra, ale chyba lepiej bym doprawiła. Minestrone dobra, z odpowiednią gamą warzyw – ale jak mój mąż stwierdził „dobra kalafiorowa - tyle, że bez śmietany…"
Jagody rosół z kury z tortellini z prawdziwkami – podobno pyszne, choć rosół Jagnie nie przypadł do gustu….
No i desery – Roma – truskawki polane dużą ilością roztopionej, gorącej czekolady z kremem mascarpone i amaretto – pyszne, ale za słodkie i jakoś nie za ładnie podane…..
Słodka rozkosz – pyszne – lody czekoladowe, naprawdę dobre, z kremem mascarpone i rodzynkami…. To naprawdę było dobre – Jagody zdobycz :)
Szarlotka z lodami - niedobra!
 Jednym słowem restauracji ROMA nie polecam. Droga, a jedzenie poprawne….

Podobno w Milanówku otworzyli restaurację „Kulinaria” – to rodzinny biznes. Ludzie, dla których smaki i aromaty to kraina marzeń…. Jadłam u nich (w Książenicach) zupę krem z pomidorów i papryki – to było niebo w gębie!

Upadek.........

Przedwczoraj szłam sobie ze schodów - grzecznie, wolno, w kapciuszkach - niosąc laptopa. No i wyrąbałam się na tych schodach na plecy. Gruchnęłam waląc się w plecy i w tyłek. Ręka i łokieć też dostała za swoje... Najgorsze było to, że nie mogłam złapać oddechu... tylko taki płytki... nijaki... to było straszne. Oprócz tego ciąża! Przeraziłam się bardzo, bo mam schizę po ostatnim poronieniu i pękaniu błony płodowej :/

Zaraz po wypadku położyłam się do łóżka. Wody do tej pory nie odpłynęły, więc chyba wszystko jesto ok. Wczoraj poszłam pogadać z moim ginekologiem, więc powiedział, że gdyby się coś stało to do tej pory dałoby o sobie znać. Zresztą dzisiaj wybieram się do niego na wizytę, bo akurat tak się złożyło, że było wolne miejsce, w dodatku na idealną dla mnie godzinę i co najpiękniejsze - na kasę chorych. Zresztą zapisałam się już do końca ciąży na wizyty co miesiąc na kasę chorych. To miłe, bo taka każda wizyta to 100 złotych - miło ich nie wydawać...
Jestem cała poobijana, na plecach siniak, na tyłku siniak, na ręce siniak, na łokciu siniak.... Co chwilę mnie przy ruchu jakaś część ciała boli....
...ale dzidziuś coraz mocniej się rusza, tak, że go bardzo dobrze czuję :) Nawet mój mężuś już go wyczuł! Tylko jak Jagoda przychodzi, to dzidziuś się chowa i nic - skała - nie rusza się ;)
Po dzisiejszej wizycie dam wam znać co i jak - ale jestem dobrej myśli.

czwartek, 6 stycznia 2011

dałbym ci miód ze skały...

Wczoraj rano, ponieważ miałam wolny dzień (tak mam ułożony plan w szkole, że środa jest u mnie wolna :)) zaczęłam dzień od dłuższego czasu z Bogiem. Po uwielbianiu go własnymi słowami stwierdziłam, że zrobię to słowami psalmów. Zaczęłam czytać Psalm 81. Matko jaki cuuudny psalm.... Bóg tam mówi do człowieka, że go wyprowadził z największych opresji, że dawał mu wszystko, że zabierał ciężary z jego barków, a jednak człowiek nie docenił tego, zaczął odchodzić, kłaniać się innym bogom, zapomniał o Bogu, nie słuchał Go, nie był Mu uległy... Potem Bóg zaczyna marzyć.... a gdyby tylko zostali przy mnie, gdyby nie zboczyli, gdyby tylko nie odeszli i słuchali głosu mojego to dałbym im wszystko co najlepsze, poskromiłbym ich nieprzyjaciół, wyniszczył ich wrogów, czas jego trwałby wiecznie, "karmiłbym go najwyborniejszą pszenicą i syciłbym go miodem ze skały"...
Bóg kochający, Bóg marzący o miłości, przyjaźni z człowiekiem. Wiedzący o tym, że Jego drogi są jedynym spełnieniem i szczęściem dla człowieka. Bóg żałuje, boleje nad tym, że odeszłam, odszedłeś od Niego, że nie słuchasz Jego głosu, nie nie jesteś Mu uległy... i zaraz dodaje, ach, gdybyś tylko szedł moją drogą i tu się zaczyna piękne.....
Czasami tak sobie mówimy, dlaczego nasz przyjaciel od nas odszedł, albo dlaczego ktoś czegoś nie zrobił i mówimy, ach, gdyby tylko nie odszedł, to normalnie tyle super rzeczy byśmy mu dali, tyle wspaniałości byśmy mu zaoferowali, ale on nie chciał..... Znacie to z autopsji, prawda?
Bóg o tobie i mnie marzy, wiesz przecież, że Twoje wszystkie zadrgania serca w Jego kierunku, wszystkie powracania do Niego, myśli o Nim, są spowodowane właśnie przez Jego miłość? Jezus napisał, że to nie myśmy go wybrali, ale to On nas wybrał..... i przeznaczył do chodzenia z NIM.....
Wczoraj byłam na swojej grupce modlitewnej. Rozmawiałyśmy o tym, że tak naprawdę to religia dała nam zły obraz Boga... że często zostaliśmy obwarowani mnóstwem zakazów i nakazów i to tak bardzo, że Boga w tym nie umiemy zobaczyć, że nie potrafimy być autentyczni wobec Niego, że nie umiemy Go szukać, bo często żeby go znaleźć, w naszym mniemaniu, musimy spełnić setkę zasad i być odpowiednio przygotowanymi....
Bóg daje mądre zasady, mądre rady, ale ON musi być nad nimi w naszym życiu, to z Nim mamy relację a nie z Jego zasadami. Jeśli Jego kochamy to przykazania Jego spełniamy...., bo tego się po prostu chce.... nigdy odwrotnie, odwrotnie to jest męczarnia pozbawiona uczucia, pozbawiona lekkości i tego co najważniejsze - miłości....
 Byłyśmy tylko dwie. Ale Bóg był pośród nas, pociągał nas do siebie, utulał, wlewał tęsknotę za świętością, za byciem podobnym do Niego.... Kocham te nasze spotkania, bo zawsze mnie inspirują, zawsze zbliżają do Boga, zawsze coś odkrywają, coś leczą, do czegoś zachęcają....

Dzisiaj leniwy ranek, bo święto Trzech Króli - dowiedziałam, że ono się nazywa święto Przemienienia Pańskiego... i nic z tego nie rozumiem - gdzie trzech króli, a gdzie przemienienie pańskie.... muszę coś o tym poczytać, bo się nie łapię....
Dobrego dnia....

środa, 5 stycznia 2011

najszybszy wygrywa!?!?!?!?!?!

Właśnie dałam się wrobić w internetową reklamę - wygraj telewizor! W dobrej sprawie - moi rodzice mają przestarzały, więc pomyślałam: Wygram i im podaruję :D No i wpisałam swoje dane, ach, tam, przecież to tylko zabawa... No i się zaczęło. Ciekawe co będzie dalej... sms... wyślij sms... koszt 3,69 z Vat. Ok, przeżyję, kliknę kilka razy - niech będzie przeznaczę na ten szczytny cel 15 zł.
Wypisałam jakieś tam rubryki - tekst oczywiście- już tylko chwila dzieli CIę od telewizora. No i sms-y wybierz, kolor tv, potwierdź kolor tv, teraz pędź, bo zostało tylko 30 sekund. Wyślij smsa szybko! Wysłałam. Wyślij sms z literką M jak najszybciej, potem z literką J, potem z A, potem z M. Coraz mniej czasu zostało. Dobra, przecież jeszcze chwila... Ok. Niech będzie. Ale czas do wygranej to wydłużał się, to skracał.... No i  w końcu powiedziałam: Basta! Nie będę tak wysyłać smsów bez końca.
Sprawdziłam historię moich wiadomości w komórce. No i włączyłam kalkulator....


.... no i wyszło mi, że wydałam na tę zabawę 70 zł i 11 groszy...
szczerze? Załamałam się. Sądziłam, że najwyżej wyjdzie mi 30 zł i że jak to zobaczę to nigdy nie zagram w nic. No i kurde zobaczyłam 70 zł i mnie wmurowało!!!!!!
Niezłe co? Kurcze, a ja nigdy nie wciągałam się w takie coś.... masakra!!!!!
Straciłam jak idiotka 70 zł i 11 groszy :(
oczywiście czym prędzej wyrejestrowałam się z tej gierki był link w mailu, że można.
Dajcie spokój....
NIGDY NIE ODPOWIADAJ NA SMS-OWE GRY I NIE BIERZ UDZIAŁU W KONKURSIE SMS-OWYM PRZEZ INTERNET ALBO Z JAKIEJŚ INNEJ REKLAMY.....
ale mi głupio.... :/

wtorek, 4 stycznia 2011

kazanie sobotnie i 20 tydzien

No to jestem w 20 tygodniu ciąży :) Dzidka już czuć na całego. Cudnie czuć jego kopniaczki. Byłam dziś u lekarza i wszystko ok, jutro jeszcze doniosę badania z laboratorium. Mam nadzieję, że będę dobre. Za miesiąc kolejne USG i może uda się zobaczyć czy to dzidziul czy dzidziula... Jest mi obojętnie :)
Czuję się naprawdę dobrze, po prostu dobrze. Myślałam, że w szkole nie dam rady pracować, a tu proszę, całkiem fajnie :) Zawsze jakiś uczeń przeniesie mi keyboard, albo inne instrumenty - wszyscy chodzą jak w zegareczku :) Dyżury na przerwach już mnie nie obowiązują, więc jest naprawdę dobrze :)

W sobotę powiedziałam długo wyczekiwane kazanie do naszej grupy w Czarnym. Najbardziej mnie wkurzało, że co chwilę drżał mi głos ze wzruszenia.... no ale przynajmniej od serca gadałam :) ;) Tak bardzo po krótce, to mówiłam o tym, że nie da rady funkcjonować na świecie razem z Bogiem gdy tylko raz podczas sobotniego nabożeństwa się budujemy. W ten sposób nie zbudujemy wspólnoty, która jest dla siebie nawzajem wsparciem. Bóg jest Bogiem rzeczywistym gdy dbamy o kontakt z NIM. Jeśli tylko na jakiś czas przestajemy to robić, to On wydaje nam się nierealny... tak jakby Go nie było i nie działał.
Razem z moją grupką modlitewną Asią i Olą, zdecydowałyśmy (tak naprawdę to Pan Bóg włożył nam to jednocześnie, każdej z osobna do serca), że podzielimy się i założymy kolejne grupki z członków naszej grupy. Bo tak szczerze mówiąc, to ciężko jest żyć bez wsparcia modlitewnego, bez wstawiania się, bez modlitwy z przyjaciółmi.... dużo spraw Pan Bóg objawia podczas takie modlitwy... jak się domyślacie nie jest to modlitwa typu "Panie Boże... Amen:" ale dłuższa, taka przerywana ciszą, każdy może się modlić dowolną ilość razy... modlitwa mówiąca i słuchająca Boga. Nam zajmuje zwykle 1,5 godziny. Jeśli tego nie robicie to zacznijcie robić to z przyjaciółmi. Naprawdę warto!
Idę więc już spać :)