środa, 29 lutego 2012

słoneczko i spacerek

Pierwszy wiosenny dzień za nami. Dzisiaj Jagoda postanowiła wrócić sama na piechotę ze szkoły do domu... a my z Kalinką postanowiłyśmy wyjść jej na przeciw. Piękny spacerek. Ciepło, błękitne niebo, ptaki drące się wręcz z radości :) Oj wiosna tuż tuż.... 
Kalinka coraz więcej się śmieje. Kochana jest jak nie wiem co! Na obiadek zjadła dzisiaj ziemniaczki i jajeczko (samo żółtko) w sosie koperkowym i bardzo jej smakowało. Jakoś udało mi się przeskoczyć w mojej głowie jej zmiany żywieniowe. Opanowałam sytuację. Jest nieźle. Dziecko je, zadowolone.



wtorek, 28 lutego 2012

muminki i chrupki

Paczka chrupek kukurydzianych kupionych na bazarku za 3 zł.... któż z nas tego nie jadł jako dziecko? Któż z nas nie daje tego maluchom? Oto pierwsza paczka własnych chrupek kukurydzianych :)

















....i wreszcie... :)))
















A teraz wczorajsze zdjęcia z serii "muminki" - tzn. mój syn robił zdjęcia i wyszłyśmy na nich niebieskie jak muminki.... pozdrawiamy :)))



Pozdrawiamy Babcię i Dziadka z Gdańska :*




niedziela, 26 lutego 2012

Teatr cieni

OTO LINK do teatru cieni które zrobiła grupa harcerzy (pathfindersów) z Podkowy leśnej. Moje dzieci brały też tam udział. Scenka jest oparta o historię biblijną.
Izrael zdobywa Jerycho. Bóg zakazał brać jakikolwiek łup ze zdobytego miasta. Mimo tego Achan (którego gra mój syn :)) bierze podstępnie, gdy nikt nie widzi płaszcz, złoto... To nieposłuszeństwo skutkuje niepowodzeniem w zdobyciu miasta o nazwie Aj. Kiedy Jozue modli się i pyta Boga skąd to niepowodzenie, dlaczego im nie błogosławił, Bóg wyjaśnia mu, że jest grzech w Izraelu, że ktoś nie posłuchał Jego rozkazu i wziął coś z tego co nie można było brać. Jozue kazał ciągnąć losy każdemu pokoleniu, każdej rodzinie i każdej osobie. I padło na Achana, który został potem zabity. Potem gdy kolejny raz nacierają na Aj, miasto zostaje zdobyte.
Jeśli nie robisz tego co Bóg mówi to tracisz błogosławieństwo, tracisz część z Jego dobrego planu dla Ciebie. On ma dla przygotowane drogi, ale gdy nie idziesz tam gdzie On prowadzi, to spotyka Cię niepowodzenie. Ale... jest dobra nowina. Gdy zawrócisz Bóg każde zło obraca w dobro. Wykorzysta nawet Twoją porażkę, by wyjść zwycięsko z problemu, a przy okazji nauczy Cię jeszcze paru rzeczy :) Bóg jest wielki.
Oglądajcie TEATR CIENI

środa, 22 lutego 2012

kiedy będzie wiosna?

Na dworze szaro... śnieg się topi powoli i już w powietrzu czuć pomału nadchodzącą wiosnę.... może przez to, że coraz dłużej jest jasno :) Gondola już na zawsze schowana, spacerówka się szykuje...
Dzisiaj zimowy dresik - rękawki coraz krótsze, nogawki również ;) i tak patrzymy przez okno... kiedy będzie wiosna?












Chlebek...mmmm....





wtorek, 21 lutego 2012

Pierwszy samodzielny obiadek :]















 










I po jedzeniu...... Ze zdjęć może wynikać, że Kalinka jadła i jadła.... ale nic mylnego. Na obiad zjadła jedną mini marcheweczkę, dwie różyczki brokułka, może ze dwa kawałki ziemniaczka... :) W sumie jak na pierwszy samodzielny obiadek nieźle. Pierwsze koty za płoty. W każdym razie zainteresowana była bardzo.... Na koniec jedzenie było hmmm.... dość porozwalane więc postanowiłam oszczędzić oglądających ;)
Na szczęście na kolację zjadła niemałą porcję kaszy jaglanej z deserkiem jabłkowo-gruszkowym. Chyba była głodna, bo nie zwracała uwagi, że karmię ją łyżeczką i rwała się do każdej porcji kaszki :)
Trzeba myśleć co jutro podać pannie na obiad. Jakieś pomysły?



zmiany

Wreszcie nadszedł dzień, kiedy Kalinka dostała nowy fotelik samochodowy :) Do tej pory jeździła ciągle w tym pierwszym.... nogi jej wystawały, głowy ledwo opierała się tam gdzie powinna... Ochronnej budy na fotelik nie dało się nałożyć, bo nic nie widziała zza niej.... Jednym słowem nowy fotelik się należał :)








Bluzeczka odkryta niedawno - dobra! :)


U Córci wielkie zmiany! Zaczęło się od historii z kawałkiem chleba, który spałaszowała w 5 minut... ale to nie koniec. Nie chce w zasadzie nic jeść z tego co jadła dawniej. Jeśli zje 4 łyżeczki kaszki to potem zaczyna machać rękami i nie daje sobie nic włożyć do buzi. Wczoraj dostała na śniadanko chlebek z masełkiem pokrojony w kosteczkę... ale była zabawa! Do tego dałam jej deserek owocowy - to prawie jak chleb z dżemem ;)











Rano przy śniadanku byłam już zła na Kalinkę. Kurcze, nic nie chce jeść... Nawet wkurzyłam się i jej nagadałam co myślę...... hmmmm.... jednak przemyślałam to, przeprosiłam dziecię za złe słowa i stwierdziłam, że to nie ona, ale ja muszę się zmienić! Niestety! To chyba zawsze najbardziej nas boli. Chcielibyśmy, żeby inni się zmieniali ;) Kalina rośnie, chce zmian, pokarmu stałego, a ja niestety muszę ruszyć głową jak to zrobić, żeby dobre składniki były jej dostarczane.... Może niedługo będzie czas na kotleciki z kaszy jaglanej? Wczoraj gryzła miękkie jabłko i radziła sobie z rozdrabnianiem go w buzi rewelacyjnie. Dzisiaj to samo z bananem. Ale była zadowolona :)
Cieszy mnie bardzo to, że ostatnio zaczęła też dłużej spać w dzień :) (pewnie zaraz się obudzi, skoro to napisałam...) Jednym słowem dziecię rośnie. Chwała Bogu!







Na sam koniec pochwalę się nagrodą, którą otrzymałam biorąc udział w konkursie u Anette. "Słodką" zawieszkę, której użyłam do telefonu, piękną bransoletkę i czekoladę z orzechami, którą oprócz 4 kostek sama spałaszowałam :]