czwartek, 16 lutego 2012

Co budujemy?

"Oczywiście istnieje wielka różnica między budowaniem kościoła a mechanicznym procesem wznoszenia domu. Nie możemy po prostu wziąć sześć wypróbowanych zasad i niezależnie od ich twórcy zbudować dom Boży. Bóg mądrze powiązał cały proces z samym sobą. W swojej łasce i niezależności Bóg rezerwuje sobie prawo dawania przyrostu według własnych pragnień, powodowania wzrostu tam gdzie chce i kiedy chce. Jezus, Bóg na ziemi, podsumował to w swoich słynnych słowach: "Zbuduję kościół mój".
Dostrzegam cztery możliwe interpretacje tych słów, z których moim zdaniem powinniśmy wybrać czwartą. Co ciekawe, większości tych interpretacji zazwyczaj nie wypowiada się wprost.
1. "My zbudujemy nasz kościół". My sami o własnych siłach, tradycyjnymi metodami zbudujemy własne królestwo. Efektem jest kult pod wodzą człowieka. Ciało buduje ciało.
2. "My zbudujemy Jego kościół" Jest to interpretacja bardziej niebezpieczna od pierwszej. Po pierwsze, odpowiada aktywistom, działaczom w każdej kulturze. Po drugie, sugeruje, że my, ludzie, możemy zbudować dom Boży. Że ciało może stworzyć ducha, a ludzkie strategie i projekty doprowadzą do nadejścia Królestwa Bożego. Efekt jest zwykle taki sam jak w punkcie pierwszym, ale jest bardziej zwodniczy duchowo. Czasem pobrzmiewają w nim nawet nutki triumfalizmu. Niektórzy nazywają to podejście "współczesnymi czarami i magią", ponieważ do celów duchowych próbuje się używać innych środków niż Duch Święty. Bardzo często rezultatem jest manipulacja i duchowa megalomania.
3. "Jezus zbuduje nasz kościół". Taka interpretacja to w sumie stwierdzenie, że Jezus wykorzysta swoje środki, żeby zrealizować nasze cele, duch zbuduje ciało. My jesteśmy Bożymi wybrańcami, właściwym ugrupowaniem, świętą - być może nawet jedyną! - resztką i dlatego Jezus postanowił zbudować nasz kościół. W tej sytuacji ludzie wykorzystują Boga do ludzkich celów. Najważniejszy jest kościół, a wszystko inne schodzi na drugi plan. Celem jest zbudowanie ugrupowania albo organizacji, a nie powszechnego kościoła Jezusa. Chrystus, że użyję takiego obrazu, wylewa swoją oliwę na nasz ogień, a efektem może być li tylko przemijające królestwo ludzkie i religijne. To myślenie ma jeszcze jeden mankament. Jeśli kościół nie rośnie i nic się nie dziej, możemy stwierdzić, że taka musi być widać Boża wola, ponieważ my na pewno jesteśmy w porządku.
4. "Jezus zbuduje swój kościół". Przy takim nastawieniu zakładamy, że Jezus jest budowniczym. Ostatecznie to On wystosowuje zaproszenie do każdego, kogo chce mieć za współpracownika (Kol.4,11) i pomocnika w budowaniu kościoła, w budowaniu kościoła na Jego sposób. Jest to nieco upokarzające, ponieważ kładzie niewielki nacisk na nasze ludzkie wysiłki. Raczej podkreśla duchowe partnerstwo, w którym Jezus i Jego Duch są mocniejszą i ważniejszą stroną. Efekt będzie nosił na sobie Bożą pieczęć aprobaty, ponieważ to On sam pozwolił nam budować, a duchowe geny Boga są w nim zakodowane. Duch buduje ducha. Tylko dzięki łasce Bożej będziemy w stanie dostrzec, że to jedyny sposób, który przypisuje wzrost i zakładanie kościołów właściwej osobie. Barankowi Bożemu."
cytat z książki Wolfganga Simsona "Domy, które zmieniają świat"



I co o tym myślicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz