sobota, 10 maja 2014

bitwa o umysł

Dobry był dzisiaj dzień  - bardzo dobry. Blisko Boga. Z Bożym, żywym, objawionym Słowem. Nie literą tylko objawionym Słowem dla mnie, dla naszych przyjaciół... uwielbiam jak Bóg mówi...
Czytam książkę "Bitwa o umysł" Joyce Meyer. W zasadzie to myślę o tym temacie już dłuższy czas.
Ważne rzeczy: toczy się bitwa o twój umysł. Bitwa nie z ciałem i krwią ale z mocami, w duchowym świecie. Szatan wszelkimi sposobami chce Cię zniechęcić, opóźnić, sprawić, że przestaniesz Bogu ufać, że przestaniesz wierzyć w to, do czego Cię powołał, w to co dla Ciebie robi i zrobił..... wiele rzeczy by wymieniać.
Wiele razy w Biblii jest mowa o tym, że powinniśmy każdą myśl poddawać Jezusowi, że mamy duchem umartwiać rzeczy cielesne itd.... Mówi o tym, że Słowo Boże ma moc burzenia warowni 2 Kor. 10, 3-5. Jakie masz warownie w swojej głowie: że jesteś głupi, że nie dasz rady, że teraz takie rzeczy się nie dzieją, że wszystko idzie źle...... Często nawet nie rozumiemy tego, że wierzymy w te kłamstwa. Myślimy, że po prostu tacy jesteśmy, że po prostu u nas już tak jest. I przychodzimy do Boga i niewiele się zmienia. Ciągle przynosimy nasz strach, lęk, prosimy o siłę.... i żyjemy dalej wierząc w kłamstwa na swój temat. A przecież w Bogu mamy bogactwo. I to nieprawda, że jesteś głupi, że nie dasz rady, że wszystko idzie źle, że, że..... Prawda jest w Bogu. "Jeśli będziecie trwać w moim Słowie poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi"......
Można żyć, być chrześcijaninem a tak naprawdę nie wierzyć w to co mówi Bog. Czytać Jego Słowo i nie stosować tego. Jest tekst, że mamy poddać wszelką myśl Chrystusowi. No więc jeśli myślisz o sobie, że jesteś beznadziejny, jeśli zazdrościsz, to masz to od razu poddawać Bogu. I wypowiadać błogosławieństwo. Mamy się uczyć poddawać wszelką myśl Bogu.....
Sami nie jesteśmy tego w stanie zrobić za chiny ludowe..... Bóg w swojej łasce da nam siłę i wykonanie.... ale myślę, że tu musi być nasza decyzja wzięcia tego. Bo to już jest nasze. Bóg obiecał, że doprowadzi nas do końca i sam nas przystosuje do wszystkiego co trzeba, byśmy wzrastali.
Trwaj w Słowie Bożym. Czytaj je wszędzie, jak najczęściej i słuchaj Boga, i jego objawienia tylko dla Ciebie. Słowo Boże zacznie w tobie pracować. Gdy czytasz Biblię Bóg zacznie przerabiać w Tobie to wszystko, i Duch Święty przyjdzie do Ciebie z objawieniem tego w odpowiednim momencie. Wtedy masz Słowo Boże jako miecz. Jezus przy kuszeniu nie cytował po prostu jakiegoś tam tekstu z Biblii, bo znał je akurat na pamięć. TO były objawione Słowa przez Ducha Świętego - przepracowane przez Ducha Świętego w Nim - owszem słowa z Biblii, ale objawione Mu przez Ducha Świętego. I Jezus je wypowiadał z mocą, z wiarą. Słowo Boże staje się w nas żywym mieczem, jeśli Bóg przeniknie nim nas, i doświadczymy je w głębi nas. Inaczej to pusta litera, zwykły tekst biblijny.....
Dlatego tak ważne jest by jeść Słowo Boże na śniadanie, obiad, kolację i pomiędzy nawet. I świadomie łamać kłamstwa szatańskie. Świetnym narzędziem jest uwielbienie. Ma moc kruszenia warowni, łamania tego co diabelskie. Ale tylko takie uwielbienie z głębi serca, nie powierzchowne śpiewanie pieśni, lub czytanie psalmów. TO musi wypływać z głębi. Nie dlatego, że oczekujemy tego, że osiągniemy przez to jakiś cel. Czyste uwielbienie zmienia rzeczywistość.......
Najpiękniejsze jest w tym wszystkim to, że Bóg obiecał nas w tym wszystkim umocnić, na trwałym postawić gruncie. Obiecał dać o wiele więcej niż  to o czym myślimy, albo o co prosimy. Ufaj w Jego łaskę. Poznawaj jaki On jest. W Słowie jest napisane jaki jest. W to możesz wierzyć i zadawaj kłam diabłu, wypowiadaj głośno to. Wyrobisz sobie nowe ścieżki, Bóg da Ci wzrok duchowy. Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało......

Dzieliłam się tym dzisiaj z grupą moich przyjaciół z którymi rozmawiamy, jemy, modlimy się i dzielimy naszym życiem. Wiedziałam, że mam o tym mówić, mówiłam, a widziałam trochę, że do niektórych to nie dociera. I zaraz mój mąż zaczął mówić coś co sprawiło, że trafiło to, co Bóg przygotował w mojej głowie do innych. Zaczął dotykać innych. Ale radość. Normalnie dzisiaj Duch Święty nam usługiwał, a my sobie nawzajem. Taki jest kościół - jeden ma dar taki, drugi uzupełnia go innym.... to było niesamowite, bo ja jakbym zrobiła wstęp, a Piotrek dokończył, a wcale razem nie przygotowywaliśmy się do tego. Kocham Boży porządek w kościele, jak Bóg posyła, objawia się w każdym z nas, uzupełnia, dodaje, rozdaje jak chce. Chce, żeby mnie używał i chce oglądać jak innych używa i jak mnie tym ubogaca...