poniedziałek, 28 stycznia 2013

leniwe feriowanie

Ferie... dzieci wyjechały na zimowisko... w domu cisza... dziwnie... :) Ale za to miły dzień spędziłam z najmłodszą córcią. Wygilgałyśmy się za wszystkie czasy, śpiewałyśmy, oglądałyśmy, malowałyśmy palcami, chodziłyśmy po śniegu do kolan. Było fajnie. Naprawdę. Poza tym zrobiłam dziś część pracy, którą odkładam już bardzo długo: zgrałam ze 40 płyt CD, które leżą w kartonie i czekają na przejrzenie, lub wywalenie. Miło, mam nadzieję, że po feriach zniknie ten karton z mojego pokoju.
Ostatnio mam ochotę na coś dobrego. Coś za mną chodzi, ale nie wiem co. Muszę poszperać w przepisach i może coś znajdę.... Ale wiem, że w tym tygodniu zrobię torcik z lemon curd.... taki odlotowy, bo przyjedzie do mnie znajoma, oby jej samochód był cały i zdrowy : |










.. u nas przed domem jest tyyyle śniegu, że aż przyjemnie pochodzić i wgłębiać się weń aż do kolan... Kalinka ma niezły trening :)









środa, 23 stycznia 2013

Kalinka, biblioteczka i Tymon

Przedwczoraj dopadła mnie gorączka, bóle stawów.... byłam pewna, że dostałam grypę.... ale okazało się, że to była chyba łagodna wersja żołądkowej grypki. Fakt, bolał mnie troszkę żołądek... Na szczęście skończyło się tylko na 38,1 temperaturce i to wszystko. Następnego dnia byłam tylko osłabiona, a wszystko się tak dobrze ułożyło, że dzisiaj mogłam pójść do pracy. I powiem szczerze, że miło być zdrową!
Kalinka dorobiła się własnej półki z książeczkami :) Często sobie tam siada i potrafi spędzić tam sama. oglądając książeczki jakieś 15 minut... miły to widok - nie powiem,,, No i muszę powiedzieć, że moja córcia ma już swoją własną kartę do biblioteki (jak kredytowa). Wypożyczamy sobie książki, a co!
W tamtym tygodniu odwiedzili nas moja siostra ze swoim Tymonkiem i moja mama. Kalisia była szczęśliwa, bo w końcu zobaczyła babcię. Od kilku dni rozmawiała z nią na skypie i zaczęła mówić "baba" :) Objawiły się też matczyne uczucia Kalinki - przytulała Tymonka, głaskała go i tak w kółko... Kiedy już pojechali, Kalinka kazała położyć się na wersalkę i zażyczyła sobie, aby ją przebierano tak jak Tymonka - na leżąco!
Za tydzień pakujemy się z Kalisią i ruszamy w odwiedziny do Gdańska. Czas już zobaczyć co słychać na starych śmieciach :)













poniedziałek, 14 stycznia 2013

Kalinka robi chleb

Wszystko zaczęło się od tego, że dałam Kalince wsypać mąkę do miski, potem zgrabnie dodała dwie łyżki soli.... no i zaświtała mi myśl.... a niech Kalinka sama wszystko wymiesza, niech zrobi chlebek :) Muszę powiedzieć, że świetnie jej szło, robiła wszystko z powagą i wielkim zainteresowaniem, chyba była dumna z siebie. Jak coś trzeba było wziąć to biegła szybciutko po to. Posłuszna i pracowita :) ... tylko mój aparat trzeba było trochę otrzepać z mąki..... :p






















































poniedziałek, 7 stycznia 2013

kiełbasa i symbole

I znowu rozpoczął się następny tydzień. Poniedziałek....
..... rano pranie, zrobiłam chlebek, sprzątanko... Kalinka teraz śpi.
Przez cały weekend mieliśmy gości. Dobry czas. Od piątku do niedzieli studium Apokalipsy lub inaczej Objawienia Świętego Jana - ostatnia księga Biblii. Super. Nie studiowaliśmy dat i mocarstw, ale rozmawialiśmy o tym jak ta księga jest ułożona i o co w niej w ogóle chodzi. I piękne jest w niej to, że nie jest księga zastraszającą tylko taką, w której Jezus daje nadzieję i obietnice. Jest to objawienie Jezusa do Bożych ludzi. Po to, by wiedzieli co się ma stać i by byli pewnie, że Bóg jest cały czas z nimi, więc nic im się stać nie może.
W ogóle cała księga powinna być odczytywana symbolicznie. A niestety jak się okazało często część tłumaczona jest symbolicznie, a część dosłownie... np. Jan widział anioła z łańcuchem, który związał smoka na 1000 lat. No i jak to zwykle jest tłumaczone? Łańcuch, wiadomo, że symbol, związanie smoka, symbolicznie, smok - symbol diabła, a 1000 lat? to akurat tłumaczone jest dosłownie. No i zdaliśmy sobie sprawę z wielu takich momentów. Opis Nowego Jeruzalem - jego wymiary itd nie opisują tego jak to będzie wyglądało naprawdę, ale są symbolami, które wskazują na miejsce najświętsze w świątyni i to, że Bóg tam mieszka.... No i tak dalej....
Naprawdę dobrze było to postudiować. Dobrze było utwierdzić się w tym, że tzw. "resztka" to nie żadna denominacja, nie chodzi tu o konkretny kościół, tylko o ludzi, którzy idą za Bogiem. Którzy są usprawiedliwieni przez Jezusa, którzy przyjmują to usprawiedliwienie. I znowu nie chodzi tu o to, żeby pokazać który to kościół jest najlepszy, tylko o ludzi. Nie chodzi o to jaki kościół jak naucza, ale o ludzi, którzy albo przyjmują usprawiedliwienie i w nim żyją, albo nie. Przecież nie nauka nas zbawia, ale życie przy Bogu i przyjmowanie Jego daru. TYLKO! I to jest naprawdę dobra nowina. Niestety tak często prześcigamy się jako denominacje w swoim wybraństwie, w tym, że tylko my itd..... Bóg ma swoich ludzi wszędzie i nie to gdzie przynależysz Cię zbawia, ale twój osobisty kontakt z Bogiem, i szukanie GO. On powiedział, że gdy go będzie się szukać to On da się znaleźć...

Co w nowym tygodniu? Plany jak zwykle: posprzątać porządnie mieszkanko, chlebki upiec, chciałabym znowu wrócić do czytania z dzieciakami "Człowieka z nieba" (książka o człowieku, z chińskiego kościoła domowego, który chodził z Bogiem na co dzień i miał niesamowite doświadczenia). Mój mężuś ma w tym tygodniu urodzinki :))) (no ale też czyta tego bloga, więc nic Wam nie zdradzę :p) No i odliczamy dni do ferii zimowych, powoli też trzeba je zaplanować. Ja chciałabym zawitać z Kalinką do Gdańska, dawno nie byłam. Dzieciaki mają jakieś krótkie zimowisko, no i może ze mną wyjadą i spotkają się też ze swoimi kolegami.


.... poniżej Kalinka porwała z lodówki kiełbasę gospodarza z Lidla.... dobra, polecam ;)