czwartek, 24 maja 2012

How can I say thanks...

Często bywa tak, że Bóg pokazuje swoją miłość. Objawia mi się jako mądry, kochający, łaskawy, miłosierny, niesamowity, przebaczający, wysłuchujący, najlepszy psycholog, pedagog. Wszechwiedzący, najlepiej planujący, wykorzystujący każdą sytuację i obracający zło w dobro. Nawet gdy pokazuje mi moje grzechy to jest w tym tyle miłości. Bóg jest niesamowity. Nie patrzy na moje grzechy tylko daje mi swoją sprawiedliwość. Posyła, daje mi swój dział w tym, by innym opowiadać o NIM. I gdy tak jestem pod wrażeniem tego JAKI ON JEST - słucham tego nagrania. Zwykle wtedy jadę samochodem, włączam głośno muzykę i śpiewam, a raczej wydzieram się,  razem z Israelem Houghtonem. "To God be the Glory"!!!!! Boże, nie wiem jak Ci dziękować..... <3




How can I say thanks for the things
You have done for me? 
Things so undeserved yet you gave
To prove your love for me
The voices of a million angels
Could not express my gratitude
All that I am, and ever hope to be
I owe it all to thee

To God be the glory, to God be the glory
To God be the glory for the things he has done

Just let me live my life and
Let it be pleasing lord to thee
And if I gain any praise, let it go to calvary


To God be the glory for the things he has done
With his blood he has saved me
With his power he has raised me
To God be the glory for the things he has done



i proste tłumaczenie....

Jak mogę podziękować za rzaczy
które zrobiłeś dla mnie?
Rzeczy, tak niezasłużone, które dałeś,
żeby udowodnić swoją miłość do mnie...
Głosy milionów aniołów
nie mogą wyrazić mojej wdzięczności
wszystko kim jestem i kim mam nadzieję być
wszystko to zawdzięczam Tobie
Bogu niech będzie chwała!
Bogu niech będzie chwała,
za to co zrobił.
Pozwól mi żyć po prostu tak,
by to było miłe dla Ciebie Panie
A jeśli zdobędę jakąś chwałę
to zaniosę ją na Kalwarię.
Bogu niech będzie chwała
Bogu niech będzie chwała
Bogu niech będzie chwała
za to co zrobił
Swoją krwią mnie zbawił
Swoją mocą mnie podniósł
Bogu niech będzie chwała
za to co zrobił

wtorek, 22 maja 2012

a on ma więcej manny

Wszyscy znamy przypowieść o krzewie winnym. Ewangelia Jana 15 rozdział. Jezus jest krzewem winnym, my jesteśmy gałązkami a Ojciec jest ogrodnikiem. My mamy trwać w NIM, a ON będzie o nas dbał.... proste... no właśnie niezupełnie.....
Bardzo często myślimy w ten sposób: grzech oddala mnie od Boga, sprawia, że jestem daleko, odsuwa mnie od NIEGO. I co wtedy? Chcemy przestać coś robić, wyeliminować ten grzech, żeby nie przeszkadzał nam w kontakcie z Bogiem. Niby szlachetny cel...... I zaczyna się walka.... raz się udaje, raz nie.... Potem staramy się wydać owoc. Ćwiczymy się, powtarzamy.... Jest dobrze. Fajnie, bo możemy w końcu mieć czas na życie z Bogiem.... .... myślimy, że trwamy w krzewie winnym......  aż dziwne, że Szatan jest zadowolony z naszych szlachetnych celów. Cieszy go gdy staramy się być lepsi... "Niech walczą, eliminują grzech, wydają owoce... byleby nie walczyli tam gdzie trzeba...."
A gdzie trzeba walczyć? W przypowieści to Ogrodnik nawozi, przycina, podlewa i robi wszystko, by owoc był piękny... Co robi gałązka? Jakie ruchy wykonuje? Trwa.....
Często myślimy, że grzech to konkretny uczynek. Coś co robimy nie tak jak trzeba, coś co źle robimy.... tymczasem grzech to CHYBIENIE CELU. I tak walczymy o to, by już więcej nie powtórzyć czegoś, by robić na drugi raz inaczej, by nie zrobić czegoś, by zrobić coś, by nie wypić, nie zapalić, nie powiedzieć, nie pomyśleć... Potem gdy już to zrobimy myślimy długo o tym, że to było złe, że nie tego Bóg od nas oczekiwał, że Go zawiedliśmy, bo przecież obiecaliśmy ostatnim razem, że już więcej tego nie zrobimy..... W końcu, po kilku dniach przychodzimy do NIEGO, by zacząć jeszcze raz. Dlaczego po kilku dniach jest łatwiej, bo przecież przez te klika dni nie zrobiliśmy tego złego, nie popełniliśmy tego grzechu. "Boże widzisz to? widzisz jak się staramy?"
Walkę toczymy nie z krwią ni z ciałem, ale z nadziemskimi mocami. Ale o co ta walka? No właśnie. To chyba najważniejsze pytanie w życiu. O co walczysz?
Szatan skupia nas na finansach, pracy, służbie, ewangelizacji, walce z grzechem, skupia nas na dobrych rzeczach, na czytaniu Biblii nawet. Byleby tylko nie wpadliśmy na pomysł, by skupić się na BOGU. By patrzeć cały czas na NIEGO.
Co mam robić? Szukać GO. Rano, wieczorem, w ciągu dnia. Pytać, prosić, opowiadać, zwierzać się. Szukać Jego obecności i z uporem maniaka wkładać Szatę Sprawiedliwości, którą ON nam daje. A polega to na włożeniu jej i już. Nie musimy prać, prasować, maglować, perfumować. TO już jest zrobione. Mamy ją nosić i być blisko Boga. Wtedy cel nie jest chybiony.
A nasze czyny? Nasze czyny są tak ważne dla Boga, że sam wziął za nie odpowiedzialność, Sam postanowił wykonać tę robotę. A my co? Trwać, trwać, trwać. Rozmawiać, przebywać, być, poznawać, kochać, przylgnąć do NIEGO. TO JEST TO!
Pamiętacie historię z manną? Manna - chleb dla Izraela na pustyni. Jezus jest chlebem życia. Jeśli nie jedliby manny, poumierali by na pustyni. Przełóżmy to na duchowy level. Jeśli nie będziesz karmił się NIM to umrzesz duchowo.
Izraelici mieli zbierać mannę. Każdy tyle ile potrzebował. Gdy ktoś próbował zebrać więcej, to to mu się psuło, robale to wyjadały i śmierdziało. Nie można było zostawić sobie manny na jutro. Nie można było zazdrościć sąsiadowi, bo on zebrał wiadro, a ja tylko kubek. Jeśli tyle tylko dałem rady zjeść to tyle miałem zbierać......



......a Luter modlił się codziennie rano 4 godziny i miał super życie duchowe! No więc teraz i ja będę wstawać o świecie, będę modlić się 4 godziny i będę mieć super życie duchowe! wooops!!! Czasem nastawiamy sobie budzik, by tak samo jak nasz sąsiad wstawać o 6 i czytać Biblię. Myślimy, że to nam da siłę i moc. (A to przecież BÓG daje siłę i moc! a nie nasze pomysły i zabiegi) Oczy nam się zamykają, nie wiemy co czytamy... próbujemy robić to samo co ktoś a tymczasem nasz duch tego nie wytrzymuje, manna psuje się, pokarm nie jest dostosowany do naszych potrzeb.... Potem widzimy, że nie dajemy rady, zniechęcamy się, mamy dość. wniosek? Zbieraj tyle ile Ci trzeba. Nie patrz na innych. Rób tyle na ile pozwalają Ci twoje mięśnie duchowe, tak jest w porządku! Tego oczekuje od Ciebie Bóg.
Mannę trzeba było zbierać codziennie. Nie można było mieć coś z wczoraj. Nawet jak masz świetny dzień, jesteś blisko Boga i jest cudownie, to przychodzi noc, śpisz, wstajesz rano lewą nogą i manny nie ma. Znowu jesteś głodny. Nie da się najeść na zapas. Musisz iść i znowu zbierać. Znowu rozmawiać z NIM, znowu krzepić się Jego Słowem, pytać, słuchać, rozmawiać....
i to jest właśnie trwanie..... to jest ten cel, o to właśnie chodzi. Tylko o to. O nic innego. Tego boi się szatan.
"Trwajcie we mnie a Ja będę trwał w Was.Tak jak gałązka nie może owocować sama z siebie, jeśli nie trwa w krzewie, tak i wy - jeśli nie trwacie we Mnie. Ja jestem krzewem winorośli, a wy - jego gałązkami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten obficie owocuje. Beze mnie jednak nic nie możecie zrobić"



czwartek, 17 maja 2012

haczyk

Lato było, ale się skończyło. Ledwo zdążyłam skosić trawnik i się rozpadało... Po całonocnym padaniu na drogach osiedlowych w Czarnym Lesie jak zwykle były rozległe kałuże - niekiedy nie do przejścia..... Najbardziej klimat całej sytuacji oddawał fakt, że po drodze łaziły sobie dzikie kaczki, czasem nawet udawało im się popływać ;)
Na zdjęciach znowu Kalinka, która uwielbia wychodzić na dwór. Spacery i raczkowanie po trawniku to jej ulubione zajęcie. Jest wtedy w swoim żywiole. Ostatnio zaczęła wchodzić na schody. Potrafi wejść na samą górę - oczywiście z asekuracją :) Oj trzeba będzie kupić bramkę na schody....
Przeżyliśmy ostatnio super weekend. Dużo ludzi w chałupie - same bliskie osoby. No i niesamowite studium. O usprawiedliwieniu z łaski przez wiarę. Niesamowite! Historia tego, jak ludzie rozumieli to, jakie błędy wkradały się w rozumieniu tematu, jak ludzie dochodzili do tego..... Jak teraz jest to rozumiane i jakie kardynalne błędy w rozumieniu popełniamy. Jestem w szoku, jestem wzruszona tym, jaki jest BÓG. Ach.... może w jakimś następnym wpisie na blogu opowiem trochę o tym...... Bardzo intensywne studium, ale super wartościowe!!!
A na koniec pytanie. Jaki "haczyk" jest w tych zdjęciach? Piszcie w komentarzach - jestem ciekawa kto ma czujne oko (mężku nie podpowiadaj ;))





























niedziela, 6 maja 2012

co by było gdyby nie było denominacji?

czasami można usłyszeć jak ktoś mówi, że jego kościół jest najlepszy.... słyszałam jak ktoś mówił, że owszem baptyści wnieśli chrzest dorosłych, metodyści zwyczaj gruntownego studiowania Biblii przez zwykłych ludzi, luteranie usprawiedliwienie z wiary, ale mój kościół wniósł najważniejsze!!!
... ale czy nie jest tak, że Lutra prowadził Bóg i dzięki niemu świat dowiedział się na nowo o usprawiedliwieniu z wiary przez łaskę? Czy Wesleya (dobrze mówię?) nie oświecił Bóg, by studiować z innymi Biblię i by każdy to robił nauczając siebie nawzajem? Czy Bóg nie poruszył serca baptystów, by chrzcić dorosłych?
Dlaczego więc ciągle kłócimy się kto jest ważniejszy, lepszy, który kościół jest the best? Jeżeli Bóg dał Ci światło to mów o tym innym. Dziel się tym, ciesz się tym. Bądź też uczciwy i posłuchaj co ma do powiedzenia ten z kim się dzielisz.... a może Jego też Bóg prowadzi i przez niego będzie chciał i tobie coś objawić, tak jak przez ciebie jemu? To jest możliwe, naprawdę.
Faryzeusze wierzyli w to, że są wybrani i jedyni. I Bóg ich wybrał. To prawda. Tyle, że oni chyba to źle zrozumieli. Jakoś mało pochwały dla ówczesnego Izraela miał Jezus. Często sami studiujemy życie Jezusa, a postępujemy dokładnie jak uczeni w Piśmie.... 
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i w prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec." Jan 4:23. Nie chodzi o miejsce. Chodzi o serce. Chodzi o dwóch lub trzech, którzy mają spotkać się w imieniu moim - tam On jest pośród Nich. I jeśli szukasz Go, to On Cię prowadzi. Bądź czujny i słuchaj Jego Słów. Nie bądź dumny, pewny siebie, najlepszy, nie myśl, że zrozumiałeś już wszystko... Bóg jest nieskończenie mądry.
Ale byłoby cudnie gdybyśmy nawzajem siebie słuchali, nawzajem zapraszali, razem się modlili, rozmawiali, słuchali co innym Bóg objawił, uczyli się od siebie nawzajem.... uważali innych też za tych, których Bóg prowadzi....mimo, że nie są w moim kościele..... trudne? Może? Nie?
... dobrze, że w niebie nie będzie podziału na denominacje i że baptyści, ewangelicy, adwentyści, luteranie i inni zasiądą razem przy stole Baranka i oddadzą cześć Najwyższemu za to jak ich prowadził... :)
"Bóg patrzy na serce. Człowiek patrzy na to co ma przed oczami, ale Bóg patrzy na serce."


p.s. dzisiaj zapukali do mnie świadkowie Jehowy.... nie lubię gdy ktoś chodzi od domu do domu, kojarzy mi się to z akwizytorstwem... takie czasy... Ale przez to, że podzieliliśmy się na denominacje już od razu szufladkuję takiego świadka i nie chcę go wpuszczać do domu, rodzi się we mnie chęć nie otwierania drzwi i myślę sobie różne rzeczy na jego temat. Co robi on? Myśli, że jego denominacja jest najlepsza i nawet nie przyjdzie mu do głowy, żeby posłuchać co ktoś myśli o Bogu, tylko kurczowo trzyma się tego co mu wmówiono, że tak jest i koniec. Nie otwiera się na innych. Tak naprawdę ja robię dokładnie to samo będąc po drugiej stronie. No i w ten sposób zamiast ciekawej rozmowy o tym co najważniejsze, czyli o żywym Bogu i moich problemach kłócimy się o sprawy teologiczne. A co byłoby gdyby nie było denominacji? Zwykła rozmowa o Bogu? O tym jak Go rozumiem? Wspólna modlitwa? ciekawa sprawa, prawda?

wtorek, 1 maja 2012

babcia i dziadek :)

Niedawno byli u nas moi rodzice. Mimo tego, iż Kalinka widziała babcię i dziadka ostatnio jak miała pół roku, to teraz czuła się w ich obecności jakby byli koło niej od zawsze :) Radość była wielka z obu stron :))











zabawa z tatą...


Kalinka uwielbia swojego tatusia :) Zresztą tatuś też uwielbia Kalinkę :) Córcia jest przeszczęśliwa, kiedy jej tata wraca z pracy. Zawsze uśmiecha się i z radością i dumą usadawia się na jego ramieniu, by patrzeć na świat wyżej niż dotąd....












letnie klimaty

Odwyk od internetu podziałał na mnie rozleniwiająco.... prawie nic nie publikuję....
No to może dzisiaj zacznę od zdjęć... :) Gorąco na dworzu, letnia atmosfera... szkoda tylko, że u nas na działce nie ma drzew.... miło wychodziłoby się na trawkę i siedziało w cieniu... a tutaj patelnia.... Muszę zakupić podstawę do parasola, to może choć na chwilę będzie można wyjść.... ale i tak przydałoby się parę drzew.... Kiedyś byliśmy z Piotrkiem w muzeum ziemi jakiejśtam... :p i tam był taki duży drewniany dom i wokół mnóstwo trawnika, mnóstwo drzew, krzewów, kryjówek, zagajniczków :) Tam mogłabym mieszkać..... kto wie, co będzie w przyszłości? :)