niedziela, 6 maja 2012

co by było gdyby nie było denominacji?

czasami można usłyszeć jak ktoś mówi, że jego kościół jest najlepszy.... słyszałam jak ktoś mówił, że owszem baptyści wnieśli chrzest dorosłych, metodyści zwyczaj gruntownego studiowania Biblii przez zwykłych ludzi, luteranie usprawiedliwienie z wiary, ale mój kościół wniósł najważniejsze!!!
... ale czy nie jest tak, że Lutra prowadził Bóg i dzięki niemu świat dowiedział się na nowo o usprawiedliwieniu z wiary przez łaskę? Czy Wesleya (dobrze mówię?) nie oświecił Bóg, by studiować z innymi Biblię i by każdy to robił nauczając siebie nawzajem? Czy Bóg nie poruszył serca baptystów, by chrzcić dorosłych?
Dlaczego więc ciągle kłócimy się kto jest ważniejszy, lepszy, który kościół jest the best? Jeżeli Bóg dał Ci światło to mów o tym innym. Dziel się tym, ciesz się tym. Bądź też uczciwy i posłuchaj co ma do powiedzenia ten z kim się dzielisz.... a może Jego też Bóg prowadzi i przez niego będzie chciał i tobie coś objawić, tak jak przez ciebie jemu? To jest możliwe, naprawdę.
Faryzeusze wierzyli w to, że są wybrani i jedyni. I Bóg ich wybrał. To prawda. Tyle, że oni chyba to źle zrozumieli. Jakoś mało pochwały dla ówczesnego Izraela miał Jezus. Często sami studiujemy życie Jezusa, a postępujemy dokładnie jak uczeni w Piśmie.... 
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i w prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec." Jan 4:23. Nie chodzi o miejsce. Chodzi o serce. Chodzi o dwóch lub trzech, którzy mają spotkać się w imieniu moim - tam On jest pośród Nich. I jeśli szukasz Go, to On Cię prowadzi. Bądź czujny i słuchaj Jego Słów. Nie bądź dumny, pewny siebie, najlepszy, nie myśl, że zrozumiałeś już wszystko... Bóg jest nieskończenie mądry.
Ale byłoby cudnie gdybyśmy nawzajem siebie słuchali, nawzajem zapraszali, razem się modlili, rozmawiali, słuchali co innym Bóg objawił, uczyli się od siebie nawzajem.... uważali innych też za tych, których Bóg prowadzi....mimo, że nie są w moim kościele..... trudne? Może? Nie?
... dobrze, że w niebie nie będzie podziału na denominacje i że baptyści, ewangelicy, adwentyści, luteranie i inni zasiądą razem przy stole Baranka i oddadzą cześć Najwyższemu za to jak ich prowadził... :)
"Bóg patrzy na serce. Człowiek patrzy na to co ma przed oczami, ale Bóg patrzy na serce."


p.s. dzisiaj zapukali do mnie świadkowie Jehowy.... nie lubię gdy ktoś chodzi od domu do domu, kojarzy mi się to z akwizytorstwem... takie czasy... Ale przez to, że podzieliliśmy się na denominacje już od razu szufladkuję takiego świadka i nie chcę go wpuszczać do domu, rodzi się we mnie chęć nie otwierania drzwi i myślę sobie różne rzeczy na jego temat. Co robi on? Myśli, że jego denominacja jest najlepsza i nawet nie przyjdzie mu do głowy, żeby posłuchać co ktoś myśli o Bogu, tylko kurczowo trzyma się tego co mu wmówiono, że tak jest i koniec. Nie otwiera się na innych. Tak naprawdę ja robię dokładnie to samo będąc po drugiej stronie. No i w ten sposób zamiast ciekawej rozmowy o tym co najważniejsze, czyli o żywym Bogu i moich problemach kłócimy się o sprawy teologiczne. A co byłoby gdyby nie było denominacji? Zwykła rozmowa o Bogu? O tym jak Go rozumiem? Wspólna modlitwa? ciekawa sprawa, prawda?

2 komentarze:

  1. Agus, ciekawie piszesz.....chyba kolejnym razem , jak bede miala do czynienia ze swiadkami zapropunuje wlasnie modlitwe na poczatek rozmowy bo inaczej to ja tez nie umiem i nie chce rozmawiac, wlasciwie spierac sie...

    OdpowiedzUsuń