Wszystko zaczęło się od tego, że dałam Kalince wsypać mąkę do miski, potem zgrabnie dodała dwie łyżki soli.... no i zaświtała mi myśl.... a niech Kalinka sama wszystko wymiesza, niech zrobi chlebek :) Muszę powiedzieć, że świetnie jej szło, robiła wszystko z powagą i wielkim zainteresowaniem, chyba była dumna z siebie. Jak coś trzeba było wziąć to biegła szybciutko po to. Posłuszna i pracowita :) ... tylko mój aparat trzeba było trochę otrzepać z mąki..... :p
Jakbym widziala swoich chlopcow! Robienie chleba to dla nich wielka radosc, niczym jakas nagroda.
OdpowiedzUsuń