czwartek, 6 stycznia 2011

dałbym ci miód ze skały...

Wczoraj rano, ponieważ miałam wolny dzień (tak mam ułożony plan w szkole, że środa jest u mnie wolna :)) zaczęłam dzień od dłuższego czasu z Bogiem. Po uwielbianiu go własnymi słowami stwierdziłam, że zrobię to słowami psalmów. Zaczęłam czytać Psalm 81. Matko jaki cuuudny psalm.... Bóg tam mówi do człowieka, że go wyprowadził z największych opresji, że dawał mu wszystko, że zabierał ciężary z jego barków, a jednak człowiek nie docenił tego, zaczął odchodzić, kłaniać się innym bogom, zapomniał o Bogu, nie słuchał Go, nie był Mu uległy... Potem Bóg zaczyna marzyć.... a gdyby tylko zostali przy mnie, gdyby nie zboczyli, gdyby tylko nie odeszli i słuchali głosu mojego to dałbym im wszystko co najlepsze, poskromiłbym ich nieprzyjaciół, wyniszczył ich wrogów, czas jego trwałby wiecznie, "karmiłbym go najwyborniejszą pszenicą i syciłbym go miodem ze skały"...
Bóg kochający, Bóg marzący o miłości, przyjaźni z człowiekiem. Wiedzący o tym, że Jego drogi są jedynym spełnieniem i szczęściem dla człowieka. Bóg żałuje, boleje nad tym, że odeszłam, odszedłeś od Niego, że nie słuchasz Jego głosu, nie nie jesteś Mu uległy... i zaraz dodaje, ach, gdybyś tylko szedł moją drogą i tu się zaczyna piękne.....
Czasami tak sobie mówimy, dlaczego nasz przyjaciel od nas odszedł, albo dlaczego ktoś czegoś nie zrobił i mówimy, ach, gdyby tylko nie odszedł, to normalnie tyle super rzeczy byśmy mu dali, tyle wspaniałości byśmy mu zaoferowali, ale on nie chciał..... Znacie to z autopsji, prawda?
Bóg o tobie i mnie marzy, wiesz przecież, że Twoje wszystkie zadrgania serca w Jego kierunku, wszystkie powracania do Niego, myśli o Nim, są spowodowane właśnie przez Jego miłość? Jezus napisał, że to nie myśmy go wybrali, ale to On nas wybrał..... i przeznaczył do chodzenia z NIM.....
Wczoraj byłam na swojej grupce modlitewnej. Rozmawiałyśmy o tym, że tak naprawdę to religia dała nam zły obraz Boga... że często zostaliśmy obwarowani mnóstwem zakazów i nakazów i to tak bardzo, że Boga w tym nie umiemy zobaczyć, że nie potrafimy być autentyczni wobec Niego, że nie umiemy Go szukać, bo często żeby go znaleźć, w naszym mniemaniu, musimy spełnić setkę zasad i być odpowiednio przygotowanymi....
Bóg daje mądre zasady, mądre rady, ale ON musi być nad nimi w naszym życiu, to z Nim mamy relację a nie z Jego zasadami. Jeśli Jego kochamy to przykazania Jego spełniamy...., bo tego się po prostu chce.... nigdy odwrotnie, odwrotnie to jest męczarnia pozbawiona uczucia, pozbawiona lekkości i tego co najważniejsze - miłości....
 Byłyśmy tylko dwie. Ale Bóg był pośród nas, pociągał nas do siebie, utulał, wlewał tęsknotę za świętością, za byciem podobnym do Niego.... Kocham te nasze spotkania, bo zawsze mnie inspirują, zawsze zbliżają do Boga, zawsze coś odkrywają, coś leczą, do czegoś zachęcają....

Dzisiaj leniwy ranek, bo święto Trzech Króli - dowiedziałam, że ono się nazywa święto Przemienienia Pańskiego... i nic z tego nie rozumiem - gdzie trzech króli, a gdzie przemienienie pańskie.... muszę coś o tym poczytać, bo się nie łapię....
Dobrego dnia....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz