Nasza głupia kicia wlazła do sąsiadki samochodu - tradycyjnie pod maskę. Zaczął padać deszcz to pewnie dlatego tam wlazła, jakoś polubiła silniki....
No i ona pojechała z kicią przy silniku do Grodziska - jakieś 7 km. Jak dojechała to usłyszała miauczenie. Zajrzała pod maskę i okazało się, że leży tam przytulona do silnika, przerażona Kicia.
Pojechałam więc po nią i przywiozłam zwierzę do domu.... teraz się wylizuje, bo jest umorusana smarami... wariatka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz