esencja to coś, co nadaje głębi i bez czego nie ma smaku... ... i nie chodzi tu o kolor, bo niebieska esencja może być zielona, różowa, czerwona, biała... Tu chodzi o to KTO jest autorem tej esencji... i to jest odpowiedź na pytanie: dlaczego niebieska?
poniedziałek, 24 grudnia 2012
niedziela, 23 grudnia 2012
marzenia bez żenady
Marzę ostatnio coraz częściej o tym, by mówić ludziom o Bogu. Tak normalnie, bez żenady i głupich min. Dlaczego? Właśnie dlatego, że ON jest normalny, bez żenady. Nie jest niewygodny. Nie muszę specjalnie się ubrać i przybrać odpowiednią pozę, żeby z NIM rozmawiać. Co jakiś czas na nowo zdaję sobie sprawę z tego, że Bóg jest z nami, tam gdzie dwóch lub trzech spotyka się w imieniu Jego. I powiem wam, że to jest jedna z piękniejszych dla mnie obietnic. Bóg, który jest tam gdzie Ty, a więc tam gdzie jesteś. Jeśli jesteś z kimś to niesiesz Jego obecność. Jestem zafascynowana tym na maksa! Na czym polega moja fascynacja? Poznałam i ciągle poznaję Boga. Pokazuje mi się jako Bóg dobry, łaskawy, miłosierny, sprawiedliwy, kochający, taktowny, najlepszy pedagog i psycholog. Zawsze wie jak podejść do mnie, żeby mi pokazać co robię źle i pokazuje drogę poprawy. Ale to nie jest jakaś harówka, to nie ma nic wspólnego z tym, że On jest wytykaczem błędów. On pokazuje mi to, bym miała w sobie coraz więcej wolności. Bo czy pozbycie się swojej dumy, czy zawiści nie jest czymś co daje wolność? Oj daje, daje..... doświadczyłam tego :) On chce, żebyśmy byli coraz bliżej NIEGO, bo wie, że tam jest szczęście, w końcu stworzył nas i wie, co to szczęście.
..... a więc im bardziej poznaję Go, im częściej widzę jaki ON jest, tym bardziej chcę to mówić innym. Cudnie jest widzieć, że Bóg nie jest sztywny, na wysokościach, czerpiący przyjemność z wytykania nam błędów, patrzący na nas z góry.... no wiecie... taki tylko od święta... nie dla nas zwykłych ludzi, którzy Mu do pięt nie dorastają.... Jakże często jest tak przedstawiany w kościołach. Masakra. Szatan wiedział co zrobić, by człowiek odstawił Boga na dystans....
.... a Jezus lubił przebywać z ludźmi. Kochał ludzi, nie odmawiał gdy ktoś zapraszał go do domu, ucztował, smakował, żartował. Rozmawiał o ważnych rzeczach, o swoim Ojcu bez nabożnego napąpowania, bez żenady. Pokazywał innym jak normalny jest BÓG - święty, ale bliski. Nie taki, jak GO pokazywali faryzeusze. Ludzie podziwiali faryzeuszy, bo byli uczeni w Piśmie, skrupulatni, znali wszystkie zasady i prawa. Wszystko robili jak trzeba, jak mówiła Biblia, znali każdą zasadę. Ludzie podziwiali, ustępowali najlepsze miejsca i w sercach myśleli - oni to są święci, ale ja, prosty człowiek, nigdy im nie dorównam. I tak omijali Boga wielkim łukiem, bo przecież nigdy nie dam rady temu sprostać..... ale wiecie co się okazało? Jezus bulwersował faryzeuszy. Robił wszystko nie tak jak trzeba było, faryzeusze byli wkurzeni, bo jak On śmiał wejść do domu celnika i z nim jeść, przecież celnik kradł, pił, nikt go nie szanował (Jezus jadał z ludźmi nie akceptowanymi przez świętych).
Jezus był inny i kochał człowieka. Bóg kocha człowieka. Chce z NIM być, jeść, przebywać. Jeśli chcesz być jak ON kochaj ludzi, jedz z nimi, przebywaj. Wchodź gdy zapraszają Cię, zapraszaj do siebie. Pamiętaj, że tym wnosisz Jego obecność do innych. Bóg jest tam gdzie TY, kościół jest tam gdzie TY, ON jest tam gdzie TY! Otwieraj się na ludzi, słuchaj ich, otwieraj swoje życie dla innych. Bez żadnych korzyści, bez łowienia ich do swojej denominacji, bez czatowania na nich. Dawaj im siebie, jak Bóg daje siebie. Jezus tak dawał siebie. I pokazywał OJCA, wszyscy zauważali, że ON coś ma szczególnego, coś w sobie.... a on mówił, że Ojciec mieszka w NIM a ON w Ojcu.... i jedno są. To było widać, to było czuć. Z Jezusem chciało się przebywać, bo ON był autentyczny, mówił wprost, nie podlizywał się, nie lawirował, był sobą. Pokazywał Ojca.
Uwielbiam jak Duch Święty we mnie działa. Jak wkłada mi marzenia do głowy, jak rozpala chęć służenia innym, kochania innych bezinteresownie, jak rozjaśnia mi myśli, jak daje do głowy nowe spostrzeżenia, jak sprawia, że chce mi się żyć i jestem szczęśliwa.!!!! ON jest blisko, dla Ciebie, dla mnie. Spróbuj. Nie szukaj Go na złotych wysokich tronach, ale na krześle, obok Ciebie, przy kolacji. ON czeka i jest, by z Tobą rozmawiać, rozwijać przyjaźń. To nie bajka, bo to się u mnie dzieje i mówię Wam nie ma nic przyjemniejszego. Czuję się przy NIM spełniona. Nie chcę nic innego!!!!!!
..... a więc im bardziej poznaję Go, im częściej widzę jaki ON jest, tym bardziej chcę to mówić innym. Cudnie jest widzieć, że Bóg nie jest sztywny, na wysokościach, czerpiący przyjemność z wytykania nam błędów, patrzący na nas z góry.... no wiecie... taki tylko od święta... nie dla nas zwykłych ludzi, którzy Mu do pięt nie dorastają.... Jakże często jest tak przedstawiany w kościołach. Masakra. Szatan wiedział co zrobić, by człowiek odstawił Boga na dystans....
.... a Jezus lubił przebywać z ludźmi. Kochał ludzi, nie odmawiał gdy ktoś zapraszał go do domu, ucztował, smakował, żartował. Rozmawiał o ważnych rzeczach, o swoim Ojcu bez nabożnego napąpowania, bez żenady. Pokazywał innym jak normalny jest BÓG - święty, ale bliski. Nie taki, jak GO pokazywali faryzeusze. Ludzie podziwiali faryzeuszy, bo byli uczeni w Piśmie, skrupulatni, znali wszystkie zasady i prawa. Wszystko robili jak trzeba, jak mówiła Biblia, znali każdą zasadę. Ludzie podziwiali, ustępowali najlepsze miejsca i w sercach myśleli - oni to są święci, ale ja, prosty człowiek, nigdy im nie dorównam. I tak omijali Boga wielkim łukiem, bo przecież nigdy nie dam rady temu sprostać..... ale wiecie co się okazało? Jezus bulwersował faryzeuszy. Robił wszystko nie tak jak trzeba było, faryzeusze byli wkurzeni, bo jak On śmiał wejść do domu celnika i z nim jeść, przecież celnik kradł, pił, nikt go nie szanował (Jezus jadał z ludźmi nie akceptowanymi przez świętych).
Jezus był inny i kochał człowieka. Bóg kocha człowieka. Chce z NIM być, jeść, przebywać. Jeśli chcesz być jak ON kochaj ludzi, jedz z nimi, przebywaj. Wchodź gdy zapraszają Cię, zapraszaj do siebie. Pamiętaj, że tym wnosisz Jego obecność do innych. Bóg jest tam gdzie TY, kościół jest tam gdzie TY, ON jest tam gdzie TY! Otwieraj się na ludzi, słuchaj ich, otwieraj swoje życie dla innych. Bez żadnych korzyści, bez łowienia ich do swojej denominacji, bez czatowania na nich. Dawaj im siebie, jak Bóg daje siebie. Jezus tak dawał siebie. I pokazywał OJCA, wszyscy zauważali, że ON coś ma szczególnego, coś w sobie.... a on mówił, że Ojciec mieszka w NIM a ON w Ojcu.... i jedno są. To było widać, to było czuć. Z Jezusem chciało się przebywać, bo ON był autentyczny, mówił wprost, nie podlizywał się, nie lawirował, był sobą. Pokazywał Ojca.
Uwielbiam jak Duch Święty we mnie działa. Jak wkłada mi marzenia do głowy, jak rozpala chęć służenia innym, kochania innych bezinteresownie, jak rozjaśnia mi myśli, jak daje do głowy nowe spostrzeżenia, jak sprawia, że chce mi się żyć i jestem szczęśliwa.!!!! ON jest blisko, dla Ciebie, dla mnie. Spróbuj. Nie szukaj Go na złotych wysokich tronach, ale na krześle, obok Ciebie, przy kolacji. ON czeka i jest, by z Tobą rozmawiać, rozwijać przyjaźń. To nie bajka, bo to się u mnie dzieje i mówię Wam nie ma nic przyjemniejszego. Czuję się przy NIM spełniona. Nie chcę nic innego!!!!!!
wtorek, 11 grudnia 2012
magia ekranu
A to kolejne pomysły z serii "zabawa recyclingowa" lub "wszystko co wokół jest ciekawe" :) |
Od jakiegoś czasu Kalinka potrafi wysiedzieć długi czas w jednym miejscu..... chyba nie trudno zgadnąć dlaczego.... :)
..... odkryła magię ekranu..... jej ulubiona płyta dvd to koncert Arki Noego "Święty uśmiechnięty"... z 10 lat temu oglądali ją z zapartym tchem Jagoda i Szymon.... zresztą teraz jak ją włączyłam Kalince też oglądali bez ruchu... :)
W zasadzie to obojętnie czy duży ekran czy mały.... ;) w erze internetu bajki można oglądać na zawołanie... jaką chcesz i kiedy chcesz :) |
środa, 28 listopada 2012
coraz dokładniej
Muszę powiedzieć, że pomysł z butelką i nawlekaniem gumek okazał się trafiony w dziesiątkę! Kalinka co chwilę się tym zajmuje. Robi to coraz lepiej i coraz dokładniej. Coraz mniejsze gumki wciska na butelkę i coraz bardziej to wszystko naciąga. Naprawdę wygląda to bardzo ładnie :))) Zobaczcie sami.
Jak tylko otworzyli sklepy to pojechaliśmy z Szymonem po buty (takie do piłki i do szkoły jednocześnie). Zwykle buty te prezentują się w cenie 50-60zł, Szymon wybrał takie za 39,90, a żeby było jeszcze lepiej, to pani powiedziała, że może sprzedać nam je za 29,90 tyle, że bez gwarancji. No i w ten sposób zakupiliśmy buciki za 29,90 :) Bardzo się cieszę.
Teraz moja Kalisia zasnęła, więc czas na małe conieco.. lubicie? Crunchy truskawkowe z mleczkiem. Mniam!coraz
wtorek, 27 listopada 2012
pomysłowe szybko
Tak ogólnie mówiąc to im Kalinka starsza, tym mam mniej czasu.... Niestety co jest naturalne, Kalinka coraz mniej śpi. Często jest tak, że tylko przesypia mi w samochodzie gdy wożę dzieci do szkół.
Bywa tak, że moja mała dziewczynka otwiera szafę swojej starszej siostry i wyciąga tiulową spódniczkę, by poczuć się księżniczką :)
Muszę sobie zrobić chyba grafik, co kiedy robię, bo mam wrażenie, że nic nie mogę w ciągu dnia zrobić.... ech.... tak to z maluchem w domu leci czas. A leci całkiem+ przyjemnie muszę powiedzieć. Córcia nauczyła się mówić "żaba" :) Oprócz tego załapała jak odblokować bramkę na schodach także zdjęłam już ją. No i mamy etap nauki wchodzenia i schodzenia ze schodów. Dzisiaj jak byłam u lekarza to dziecko w kółko chodziło po schodach.. uch....
Muszę powiedzieć, że lubię u siebie to, że mam różne w głowie pomysły.... na dzieciakowe zabawy, jakieś prace, rzeczy, które można zrobić z niczego.... a więc wczoraj i dzisiaj Kalinka ćwiczyła swoje rączki.... podoba się Wam?
Wczoraj przyszły mi do głowy następne pomysły...
Dzisiaj nie chciałam, żeby Kalinka upaćkała się jedząc makaron ze szpinakiem, no i wpadłam na taką robótkę dla rączek. Kalisia zachwycona :)))
,,,,, wieczorem Kalinka znowu nawlekała.....
Jagoda z Szymonem uwielbiają grać w Galaxy Life....
W niedzielę byłam pierwszy raz z Kalinką na basenie. Pływałyśmy w towarzystwie Tymonka - kuzyna Kalinki i jego mamy. Było super, Kalinka cieszyła się. Najbardziej podobały jej się wspólne skoki w wodzie. Jednak czepek, który kupiłyśmy specjalnie na tę okazję stał się najlepszym wspomnieniem po basenie. Kalinka chodziła w nim wszędzie :)
Bywa tak, że moja mała dziewczynka otwiera szafę swojej starszej siostry i wyciąga tiulową spódniczkę, by poczuć się księżniczką :)
wtorek, 20 listopada 2012
lala i mama
Kalinka wzięła dzisiaj lalę i kazała mi podać sobie pieluszkę. Potem podeszła do tapczanu i zaczęła lali zakładać pieluszkę. Byłam pod wrażeniem. Moja córcia zaczyna się bawić w mamę :)))
Subskrybuj:
Posty (Atom)