czwartek, 6 września 2012

żłobek, montessori i wieczorna trawka

Pierwszy dzień w nowej pracy. Montessori. Bardzo chcę się jak najwięcej nauczyć, bo pociąga mnie praca tą metodą. Mam nadzieję, że wpasuję się ze swoim muzycznym talentem i pasją do zarażania muzyką innych w tej szkole i przedszkolu. Dzisiaj było dobrze, choć nie obyło się bez jednej małej wpadki. Dzieciaki fajne, kilku ancymonków, jak wszędzie i w każdej klasie, ale da się znieść. Fajnie było patrzeć na uśmiechnięte buzie, roziskrzone oczy i czasem z ciekawości otwarte buzie dzieciaków. Lubię to!
... a Kalinka w tym czasie w żłobku Montessori..... 4 godziny. Najpierw na dworzu, Potem obiadek.... a po obiadku 20 minut krzyku..... potem było już okej... podobno zjadła mnóstwo warzywek z obiadku... dojadała potem jeszcze i jeszcze..... nie da się w to nie uwierzyć, bo kolacji w domu już prawie nie zjadła...Fajnie było usłyszeć jej ciekawskie "to to?" (co to?), gdy wchodziłam po schodach do sali żłobka. Kiedy mnie zobaczyła emocje puściły i Kalisia się rozpłakała, ale na chwileczkę, tak ze szczęścia.... "no wreszcie mamo przyszłaś". W samochodzie w drodze powrotnej od razu zasnęła :) Ciekawe jak będzie za tydzień?
Od razu po przyjeździe do domu i chwilce pogadania z dzieciakami i mężkiem, od razu pojechałam ustalać plan Jagody fortepianu w muzycznej..... no i udało mi się wywalczyć godziny, które chciałam.... w sumie nawet za dużo nie trzeba było walczyć.. W odpowiednim momencie tylko trzeba zdecydowanym nie uznającym sprzeciwu powiedzieć: ta godzina dla mnie jest idealna, zaklepują ją. ;) no w każdym razie mam nadzieję, że już nie będzie żadnych zmian w planie i w końcu ustabilizuje się życie szkolne... Potem tylko trzeba będzie wkręcić się w kieracik i chodzić jak w zegareczku. Będzie dobrze :)))

A wieczorem, po kolacji Jagoda z Kalisią szalały na dworzu. Jagódka uwielbia bawić się z Kalinką (a przecież nie widziały się cały dzień), a Kalisia z Jagusią. Moje kochane dziewczynki. Chyba każde zdjęcie jest ciut poruszone, ale to bardzo dobrze oddaje to co działo się wieczorem na trawie...




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz