Następna pobudka była o 4.40. Dałam Kalince wody. Najgorsze, że rozbudziła się na dobre. Przytulałam ją myśląc że śpi a ona nagle wzięła moją twarz w rączki i powiedziała "czeee" - czyli cześć. Powiedziałam jej, że jeszcze jest nocka i śpimy. No i też musiałam ją zaraz po wstawieniu wyjąć z łóżeczka, ale potem pozawodziła ze dwa razy i zasnęła snem sprawiedliwego. Obudziła się 6.20, co na nią to całkiem dobry wynik, bo często wstaje chwilę przed 6.
Rano była miła niespodzianka, bo okazało się, że pielucha jest zupełnie sucha!! :) Byle tak dalej. Wczoraj Kalinka chodziła trochę w samym majteczkach, bo bardzo chciała i udało się w porę zrobić siusiu...
No tak czy siak pięknie jest :) Dziecko w ogóle mnie nie zaczepia o "am", a jeszcze wczoraj do rana przychodziła co chwilę na cycusia. No i mam wrażenie, że jest weselsza. Może uwierzyła w siebie, w to, że nie potrzebuje cycusia na troski i bóle, że potrafi pocieszyć się sama i że bez cycusia nie jest tak źle :)
Kalinka wybiera się do szkoły. Stwierdziła, że musi założyć Jagody majtki, wziąć plecak i iść do szkoły. Długo męczyła się z tym wszystkich, ale mimo tego jak to wszystko wygląda - była bardzo zadowolona z efektów ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz