wtorek, 19 lutego 2013

pierwsza noc niekarmienia

Noc minęła :) Było nieźle. Obudziła się po północy. Myślałam, że Kalinka będzie nieprzytomna i nic nie zrozumie z tego co jej mówię, ale okazało się, że ze spokojem przyjęła to, że "cycuś niedobry". Chętnie napiła się kilka łyków soku, poprzytulałyśmy się trochę i położyłam ją do łóżeczka. Popłakała się i chciała na rączki. Wzięłam ją i znowu poprzytulałyśmy się i powiedziałam "dobranoc". Położyła się bez słowa. Potem przywołała mnie jeszcze raz. I znowu poprzytulałam ją i położyłam do łóżeczka. Po jakimś czasie znowu zaczęła płakać, ale wtedy już nie przyszłam. Stwierdziłam, że musi już sama zasnąć. Jednak tak długo i mocno płakała, że w końcu do niej przyszłam, poprzytulałam, dałam łyka soku i położyłam. No i wtedy dziewczyna zasnęła. Było już po pierwszej w nocy.
Następna pobudka była o 4.40. Dałam Kalince wody. Najgorsze, że rozbudziła się na dobre. Przytulałam ją myśląc że śpi a ona nagle wzięła moją twarz w rączki i powiedziała "czeee" - czyli cześć. Powiedziałam jej, że jeszcze jest nocka i śpimy. No i też musiałam ją zaraz po wstawieniu wyjąć z łóżeczka, ale potem pozawodziła ze dwa razy i zasnęła snem sprawiedliwego. Obudziła się 6.20, co na nią to całkiem dobry wynik, bo często wstaje chwilę przed 6.
Rano była miła niespodzianka, bo okazało się, że pielucha jest zupełnie sucha!! :) Byle tak dalej. Wczoraj Kalinka chodziła trochę w samym majteczkach, bo bardzo chciała i udało się w porę zrobić siusiu...
No tak czy siak pięknie jest :) Dziecko w ogóle mnie nie zaczepia o "am", a jeszcze wczoraj do rana przychodziła co chwilę na cycusia. No i mam wrażenie, że jest weselsza. Może uwierzyła w siebie, w to, że nie potrzebuje cycusia na troski i bóle, że potrafi pocieszyć się sama i że bez cycusia nie jest tak źle :)










Kalinka wybiera się do szkoły. Stwierdziła, że musi założyć Jagody majtki, wziąć plecak i iść do szkoły.  Długo męczyła się z tym wszystkich, ale mimo tego jak to wszystko wygląda - była bardzo zadowolona z efektów ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz