czwartek, 7 czerwca 2012

ogórki się kiszą...

Wczoraj pojechałam na targ i w końcu napełniłam mój prezent urodzinowy - kamionkowy garniec na kiszone ogórki.... Kupiłam 3 kg i zalałam słoną wodą z przyprawami.... ach.... sądzę, że już jutro wieczorem sobie spróbuję.... pewnie już będą małosolne :) W ogóle to fajnie było pojechać z Kalinką na targ. Piękny jest widok kolorowych warzyw i owoców, świeżych i pachnących.... w następną środę też się wybieram. Kupię truskawki i zamrożę. W tym roku planujemy zamrozić owoce i warzywa... pewnie ukisimy ogórki.




Skończyły się wreszcie imprezy urodzinowe - bo ja, Kalinka i moja mama mamy urodziny 29 i 30 maja. Było więc mnóstwo gości, mnóstwo pieczenia i pyszności :) Kalina miała też imprezę ze swoimi równieśniczkami (dopiero co roczniaczkami )









Kaliśka coraz mądrzejsza, sprytniejsza i coraz bardziej kumata. Dawno temu pokazywałam jej kamerton, dawałam jej posłuchać do ucha jak brzmi. Dzisiaj wyjęła kamerton z mojej torebki i sama wzięła do ucha, żeby posłuchać dźwięku. Nieźle zapamiętała, a przecież tylko jeden raz jej to pokazywałam i w dodatku bardzo dawno :)
Oprócz tego Kalinka coraz mniej śpi. Dość często zdarza się, że śpi tylko jeden raz. Dosyć to dla niej męczące, ale tyle energii ma w sobie, że nie da rady zasnąć z własnej nieprzymuszonej woli... ;)
Zęby wyrastają jej jak grzyby po deszczu. Ma już trzy czwórki i widzę, że kieł jej zaczyna wychodzić. Szczoteczkę już ma i sama myje zęby :)
Raczkuje w takim tempie, że trzeba ją czasem gonić. Uwielbia swoje rodzeństwo i wspólne z nimi zabawy. Jednym słowem rośnie nam Kalinka jak na drożdżach. No i super. CHwała  Bogu!




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz