piątek, 1 czerwca 2012

łaski bez?

Dlaczego tak trudno jest nam ogarnąć Bożą łaskę? Może dlatego, że od lat jesteśmy uczeni, że coś mamy robić, coś musimy robić, że łaska owszem, ale...... Przecież nie ma nic za darmo. I choć wiemy, że Bóg nic nie kazał nam płacić za zbawienie to próbujemy coś wykonywać, choćby z wdzięczności. No bo przecież jak ktoś nam coś zrobił to i my w ramach wdzięczności powinniśmy komuś też coś zrobić... (miałam sytuację dawno temu, że zrobiliśmy sąsiadom pastę do chleba - ot tak bo chcieliśmy im dać, żeby im było miło. Przez myśl nam nie przyszło, że teraz oni nam mają się odwdzięczyć. Ale oni zaraz następnego dnia przynieśli nam coś innego, bo trzeba się zrewanżować, bo oni dostali od nas..... powiem szczerze, że to odbiera mi radość z dawania - taka wdzięczność z powinności, no bo przecież nie można tak po prostu... )
Dzisiaj rano przeczytałam tekst z I Koryntian pierwsze wiersze:
"Wciąż nieustannie dziękuję Bogu za was i za łaskę, którą okazał wam dzięki Chrystusowi. On sprawił, że możecie mówić o Nim i rozumieć sprawy duchowe. On też wzmocnił waszą wiarę w Niego. Nie brakuje wam też żadnego duchowego daru w tym okresie oczekiwania na jego powrót. A On będzie wzmacniał was aż do końca, abyście w dniu Jego powrotu byli bez zarzutu. Bóg jest wierny i dokona tego - bo to On powołał was do przyjaźni ze Swoim Synem, Jezusem Chrystusem, naszym Panem"
Powiem tyle: To niesamowite roztopić się w Bożej Łasce. TO Bóg przez nią sprawia w nas chcenie i wykonanie. On pokazuje co chce w nas zmienić, gdzie mamy iść, do kogo mówić i co, z czego zrezygnować.... To On mówi Ci: odwróć się od innych Bogów, bo to cię rani, jesteś w kłamstwie, choć do Mnie a ja Ci dam ukojenie.
Jeśli dbasz o kontakt z NIM codziennie i przyjmujesz, że twoje zarówno dobre, najlepsze, złe i najgorsze czyny  nie są na nic przydatne w kwestii zbawienia, w kwestii, czy Bóg spojrzy na Ciebie łaskawiej czy może mniej łaskawie....... to wlewa się do Twojego serca Boża Wolność. I mówię wam: NIE MA NIC PIĘKNIEJSZEGO!!!
Na czym polega ta wolność? Na tym, że wybierasz Boga, że robisz wszystko, żeby być najbliżej (jak Maria, która usiadł obok Jezusa - wyobrażam ją sobie ze ścierką do wycierania naczyń, bo właśnie miała pomagać Marcie, ale usłyszała Jezusa, usiadła i zasłuchała się, bo nie mogła zrobić inaczej, bo ciągnęło ją coś do Niego) Wolność polega na tym, że już nie starasz się być grzecznym, po prostu jesteś sobą i dajesz Bogu kontrolę nad wszystkim. Nad swoimi grzechami, wyborami, nad twoimi myślami.... Wtedy On zaczyna pracę... pokazuje Ci, że ranisz innych, jesteś dumny, obrażasz, krzyczysz...I wtedy szatan zaczyna Cię okłamywać, a ty walczysz sam ze sobą, z tym co wmawia Ci szatan - że jesteś niegodny, że musisz przyjść czysty, że musisz się postarać. Ale Ty wierzysz w to co mówi BÓG i w końcu przychodzisz do Jezusa i mówisz: Tak, chcę. Zmieniaj mnie. I On zaczyna robić, radzić, przypominać, dawać moc, Duch Święty posyła, przysyła... Radzi: nie chodź więcej tam, gdzie jest pokusa, wyznaj grzech mi, wyznaj go bratu, potem się módlcie, wspierajcie i daje Ci zwycięstwo. I co najpiękniejsze na koniec tego wszystkiego ty widzisz, że cała Chwała należy się BOGU! Bo to On sprawił, że pokusa przestała mieć nad Tobą moc. I po prostu patrzysz we łzach, że gdyby nie On to byłbyś w błocie. Ale Ty się po prostu jemu poddałeś. Nie ćwiczyłeś się po to by stanąć przed Bogiem czysty. Tylko Bóg może Cię oczyścić, Ty nie możesz.



Bardzo ciekawe jest, że gdy mówi się ludziom o łasce, że nie mogą nic od siebie dać, że łaska oblewa ich, że to zasługa Boga często reagują tak: Ależ jak można mówić, że łaska? A gdzie przestrzeganie przykazań? Przecież my ich przestrzegamy, inne rzeczy też robimy, które trzeba robić. I często są zmęczeni. Zmęczeni wykonywaniem. Nie przyjmują tego, co Bóg im daje, co jest ich własnością, darem - wszystkie dobra, wolność.... przykre, ale tak jak brat marnotrawnego syna są smutni, zmęczeni i osądzający innych.
A Bóg daje wolność. Prawdziwą. Taką, że możesz zrzucić z siebie ciężary. Ciężar zachowywania przykazań, ciężar ewangelizowania (i robienia często tego, co narzucają Tobie inni, bo tak trzeba ewangelizować - a to przecież Bóg posyła Cię, bez Ducha nie idź), ciężar kochania nieprzyjaciół, bycia gościnnym, miłym, ciężar studiowania Biblii, przychodzenia do kościoła.....
Jakie ciężary masz w swoim życiu, o których nie ważysz się mówić nawet sobie? Jezus ściąga to wszystko z ciebie i SAM wypisuje przykazania na twoim sercu, sam sprawia, że miłujesz nieprzyjaciół, czytasz Biblię po to, by znaleźć w niej JEGO (faryzeusze badali Pisma, ale nie znajdowali w niej Jezusa).... i wtedy jest ci lekko na sercu, idziesz tam, gdzie ON chce, uczysz się GO słuchać i walczysz z tym, by nie zabrać sobie czasu, by nie stracić chwil z NIM. Świadomie dokonujesz wyborów. To co musisz sam zrobić to WYBRAĆ! Tego oczekuje od Ciebie Bóg. Jak wybierzesz, to On sprawi resztę.... będziesz wiedział gdzie iść i co robić.
Chwała Bogu, że kocha cię nie dlatego co zrobiłeś, ale dlatego JAKI ON JEST. Nie dlatego jaki ty jesteś, ale dlatego co ON ZROBIŁ.

3 komentarze:

  1. Świetne. Tęsknię za taką wolnością...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Jesteś dzisiaj drugą osobą, która mi odpowiedziała na moje dylematy niemal tymi samymi słowami. Niech Bóg błogosławi całą Twoją rodzinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kikah, nawet nie wiesz jakie miałam problemy, żeby napisać tego posta. Techniczne. Nie udawało mi się wkleić tekstu, tła nie te, niewidoczne itd.... Musiałam przepisywać cały tekst jeszcze raz (bez wklejanie) i już chciałam rezygnować, ale coś mi mówiło, że to ważne i nie mogę tego nie napisać. Chwała Bogu, że to dla Ciebie miało być :) Trzymaj się ciepło

      Usuń