niedziela, 29 stycznia 2012

czas leci...

Straszne zaległości mi się porobiły w pisaniu... Jeszcze niedawno pisałam prawie codziennie, a teraz nie jest już to takie łatwe.... Kaliś wysysa energie, nie ma co.... :)
Tak z nowości Kalinkowych to wyrastają jej naraz 4 ząbki... Coraz fajniej wygląda z takimi białymi kiełkami... i zgrzyta nimi często.... Dzisiaj zrobiłam jej na obiad ziemniaczki pokrojone i polane oliwą z oliwek i szpinak z żółtkiem - wszystko troszkę posolone... No i powiem, że nie robiła "pana kuleczki", tylko jadła ze smakiem.
Od przedwczoraj uczymy Kalinkę jeść w nocy tylko jeden raz. Bo zrobił się problem - dziewczę zaczęło się budzić co 2 godziny i ja już miałam tego serdecznie dość. Przecież to bez sensu. No i tak... Kalinka dwa razy się przebudziła i musiała pogodzić się z tym, że nie przyjdę ją nakarmić.... Pierwszy raz płakała jakieś 15 minut i zasnęła. Obudziła się po godzinie i płakała prawie godzinę.... darła się i tak dalej.... Strasznie to było trudno wytrzymać. Myślisz sobie, że ona taka biedaczka, że płacze, bo myśli, że ją zostawiłam... ach... co to nie przychodzi człowiekowi do głowy.... Po godzinnym płaczu zasnęła i obudziła się po 3 godzinach. Poleciałam do niej na skrzydełkach ;) zjadła i dalej spała do 7 rano. I pięknie.
Wczoraj zestresowana byłam, ale nie budziła się, aż dopiero o 2.40 - więc ok, a potem o 6.00 rano i spała dalej do 8.20.  Więc byłam w szoku....
Ale teraz jak to piszę chyba się przebudziła, bo zapłakała... ciekawe jak będzie dzisiaj... ojojoj.... już się boję... trudne to, ale jak przeżyłam pierwszą noc płakania, to pewnie drugą będzie łatwiej. Oby.
Ostatnio przeszukuję szafę Kalinki, bo okazuje się, że ubranka, które kiedyś były baaaaaardzo duże, teraz są idealne. No i ostatnio założyłam jej różowy komplecik (buziaki dla Agi), który jest teraz w sam raz :) Ufff, dobrze, że nie przegapiłam tego momentu, bo pewnie za 3 tygodnie będzie przymały.... Dziecię rośnie....




\










To kolega Kalinki, który ma 11 miesięcy... a są tacy sami wzrostem... ;)


Kalinka się przebudziła....płacze.... ale ma swojego "przyjaciela" paluszka i co chwilę ją pociesza... jednak musi zasnąć.... trzymajcie kciuki, żeby nauczyła się spać i nie budzić na jedzenie.... ach... dam radę....
.... a kiedyś trzeba będzie oduczyć budzić się nawet raz na jedzenie....
.... a kiedyś trzeba będzie oduczyć trzymać paluszka w buzi....
.... ach życie....
....a może łatwiej jest nie pozwalać niż oduczać... może czasem tak... ale często nie jest to takie czarno-białe....
Dobranoc.









1 komentarz:

  1. Kobitki, ale slicznie wygladacie!!!! Agus,naprawdde do twarzy Ci z grzywa!!! Kalinka smiga niesamowicie, nic dziwnego ze przegapiasz kreacje, jak ona wzrostem rowna roczniakowi he,he :) Na moja Nelcie niektore rzeczy tez sie nie doczekaly-przegapilysmy i juz .

    OdpowiedzUsuń