Cudnie budzić się rano jak na dworzu o 6.30 jest już zupełnie jasno :) No i miło też, że wieczorem o 17.00 jest jeszcze jasno.... Kocham moment zbliżania się wiosny. Wiosna to moja ukochana pora roku....
Mieliśmy też super weekend. W sobotę nabożeństwo w bardzo mały gronie. Słuchaliśmy kazania Adasia G. na temat dziesięciny (mam nagranie mp3), rozmawialiśmy, modliliśmy się, opowiadaliśmy doświadczenia. Potem wspólny obiadek, deser, rozmowy - wspólnota na całego..
Jakoś się tym razem nie dogadaliśmy i wyszło na to, że nikt nic nie przyniósł na obiad, a ja miałam tylko zupę, którą Jagoda zrobiła (słynna cebulowa). Rano słuchałam kazania na temat wspólnoty, tego, że jak chcesz mieć wspólnotę to musisz mieć dom otwarty, musisz mieć otwartą lodówkę.... serce.... portfel.... służyć innym.... a ja jestem raczej nie za bardzo taka, żebym od razu wszystko co mam rozdała..... Ale po tym kazaniu stwierdziłam, że nie będę narzekać i w sumie na drugie danie przygotowałam dla wszystkich to, co miałam zaplanowane na niedzielę. Jedzeniem wszyscy się najedli, choć myślałam że zabraknie....
No to zamykam laptopa i idę spać.