wtorek, 8 lutego 2011

no i nic....

No i nic nie wiadomo :/ Mój dzidziuś jest, jak stwierdził Pan doktor, wstydliwy i cały czas siedział w kucki, nie pozwalając zajrzeć tu i ówdzie, by dowiedzieć się jakiej jest płci... A nie chciał popychać go i szturchać.. i miał rację - nic na siłę :) Tak więc czekam do wizyty za miesiąć.... a może będzie niespodzianka... To w sumie musi być fajne. O Jagodzie i Szymonie wiedziałam, a może teraz dowiem się podczas porodu czy mamy chłopca czy dziewczynkę :) Zobaczymy :)

Wyniki badań są wszystkie bardzo dobre. Nawet mam 12,5 hemoglobiny, z czego się bardzo cieszę :)

A teraz jest 23.30 mimo tego co będzie niżej pod postem napisane (nie wiem dlaczego automat podaje inną godzinę niż jest aktualnie wpisywany post). Jak zwykle trochę gadania i półtorej godziny modlitwy... no i wychodzi... Następnym razem musimy skrócić gadanie....
Dzisiaj znowu byłyśmy u koleżankie ze zboru i modliłyśmy razem z nią. Naprawdę chwała Bogu za modlitwę, za społeczność, za to jak widzisz gdy Bóg zmienia serce, porusza, dotyka.... Chcę być jak najczęściej w takich miejscach...

.... a tak w ogóle kocham mojego Męża!!!! Bardzo mocno :*

Dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz