środa, 2 lutego 2011

lubię czyste powietrze....

Chcę powiedzieć, że załtawiłam dzisiaj dwie sprawy.... może nawet trzy?
Pierwsza sprawa to rzecz dotycząca naszej kici.... nieporozumienia, niezrozumienia wynikły na tym tle... ale na szczęście już to wyjaśnione.... uff.... dobrze było porozmawiać spokojnie i wyjaśnić sobie reakcje nasze, sąsiadów.... miło czuć, że wszystko jest O.K.

.... a KICIA nadal do oddania razem z kuwetą :) Proszę, jak znacie kogoś kto lubie rude koty, latem lubiące latać po dworzu (łapać myszki....i inne stworzonka ;)) a zimą uwielbiające spać całymi dniami... czasem zwariowane trochę (czasem pędzi po domu i "szczeka") to powiedzcie mu koniecznie, że oddamy naszą KICIĘ! Chętnych proszę o komentarz do posta.... warunek, musi to być kawałek od Czarnego Lasu, bo KICIA ma naszą wioskę obcykaną.... ;)

..... miałam też miłą rozmowę z inną koleżanką....
Jedno dzisiaj wiem, że warto rozmawiać, że trzeba rozmawiać, bo jesteśmy tak różni, że nie da rady żeby nie było spięć, reakcji, zachowań, które zostaną inaczej zrozumiane niż chcemy. Tylko dlatego, że jesteśmy inni, inaczej wychowani, inaczej wrażliwi, mamy inne miny (pozdr dla J.), inne odruchy.... i jeśli proszę Was tego nie obgadamy, to licho będzie. Uraza za urazą, będziemy źle rozumiani.... I nie dlatego, że nas ktoś nie lubi, albo ma nas gdzieś, tylko dlatego że odebrał to nie tak jak chcieliśmy....

.....bycie starszą zboru wiele mnie uczy.... pokory.... akceptacji..... tolerancji..... trudne jest.... ale chyba to lubię, bo uwielbiam kontakty międzyludzkie.......

......dzieci i mężuś wrócili.... kończę....pa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz