środa, 3 sierpnia 2011

ciepłe i chrupiące

Dziś wróciłam od lekarza, a mój mąż właśnie układał na blachę kawałki drożdżowego ciasta, które zagniótł na bułeczki... w lodówce pyszniła się sałatka capreze ze świeżą bazylią i oliwą extra vergine.... mmmm.... normalnie do tej pory jestem pod wrażeniem....
... kolacja była pychotka :) bułeczki jeszcze ciepłe i chrupiące... można było maczać w oliwie, którą ociekały pomidorki....
A ja już nie mogę doczekać się piątku aż zrobię ciasto z mojego ulubionego bloga.... :)
W piątek spotkanie z grupką modlitewną. Ciekawe co tym razem mój mężuś wymyśli na kolację.... :o]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz