wtorek, 16 sierpnia 2011

Wróbelek pod czereśnią

Dzisiaj w końcu słońce w Gdańsku. Cały tydzień było ciemno i deszczowo... Kalinka dziś zrobiła prezent i spała do 8.30 - zresztą i tak nie mogę narzekać, bo jest cudna. Przesypia całą nockę, tylko budzi się na jedzenie o 3 i 5 i zaraz zasypia. No i oczywiście muszę powiedzieć, że od tej pory jak ją nauczyliśmy samą zasypiać, to kąpiemy ją, karmię ją i odkładam do łózia. No i o godzinie 20 jestem już wolna... mmmm
Może się w końcu wybierzemy na plażę? Mam nadzieję, że w tym tygodniu się uda, bo potem poniedziałek i musimy już być w Grodzisku... a później kilka dni i rok szkolny się zaczyna. Dzieciaki w nowej szkole.. ciekawe jak im się spodoba?
Wczoraj moja Jagoda zobaczyła kota, która złowił wróbla. No i dzieciaki próbowały odratować ptaszka. Zrobiły mu mieszkanko z pudełka, wymościły listkami, mchem, trawką... dały chlebka i zbiorniczek z wodą. Nawet obandażowały mu skrzydełko i nóżkę. Nalały na ranę wody utlenionej. Potem mieszkanko podwiesiły na sznurze do suszenia bielizny... Niestety jak zrobiło się ciemno na dworzu ptaszek wyzionął ducha. Dzieciaki wzięły szpadel i wykopały dołek pod czereśnią. Wrzuciły tam ptaszka i zakopały. Oczywiście wszystko obfotografowały... ;o) Jednym słowem wróbel miał godną śmierć - nie musiał umierać zapomniany gdzieś w trawie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz