poniedziałek, 17 października 2011

zako

Byłam w Zakościelu na warsztatach na temat uzdrawiania. Niesamowite spotkanie. Naprawdę. Nigdy do tej pory nie widziałam tylu ludzi (ok.70) głodnych Boga działającego jak w Dziejach Apostolskich.
I w zasadzie spotkanie nie było wyrwaniem z kontekstu tylko uzdrawiania. To było o uczniostwie, o tym co Jezus polecił robić swoim uczniom. Czyż nie polecił im iść i uzdrawiać chorych, wyganiać demony i mówić, że przybliżyło się Królestwo Niebios. Skoro mamy naśladować życie Jezusa, to w sumie nie trudno przypomnieć sobie ile Jezus uzdrawiał. A pamiętacie Dzieje Apostolskie? Tam dopiero się działo jak ludzie zostali ochrzczeni Duchem Świętym.
.... a jak wygląda dzisiejsze chrześcijaństwo? Hmmm.... jakoś nijak. Teoria, teoria, teoria, dyskusja, dyskusja, dyskusja..... Praktyki mało, albo wcale.
Podobało mi się porównanie chrześcijaństwa do diety. Jeśli stosujesz w życiu jakąś dietę przez np. miesiąc to masz oczyszczony organizm. Ale jeśli wrócisz po tym czasie do starego trybu życia, to okazuje się, że dieta niewiele pomogła. Chodzi o to, by zmienić styl życia, by dieta stała się sposobem życia. Wtedy to ma sens i korzystasz z wszelkich dobrodziejstw zdrowego odżywiania. A jak chrześcijaństwo? Czyż nie jest dietą cud robienie raz na jakiś czas ewangelizacji? Akcje. Chrześcijaństwo to styl życia, ewangelizacja dzieje się na co dzień, cały czas. Bo przecież Ty jesteś kościołem. Duch Boży mieszka w Tobie.
Często mówimy, że służbę uzdrawiania, jakieś inne służby mogą robić ludzie, którzy są już dojrzali duchowo, którzy już są poukładani, mało grzeszą itd.... A Jezus wysłał swoich 12-stu, wyposażył ich w moc i władzę. Oni szli i uzdrawiali, a demony były im posłuszne. Nie byli doświadczeni i doskonali. Przecież potem zaraz wyszło na jaw, że kłócą się o to kto jest największy wśród nich. Pycha. To również argument przeciwko darom duchowym. Lepiej, żebym nie miał daru uzdrawiania, bo jeszcze wpadnę w pychę. Bóg nie dawałby ludziom złych darów, które doprowadzałyby do pychy. On daje dobre dary. Wtedy kiedy służysz Bogu, objawia się co jest w Twoim sercu i zaczynasz widzieć grzechy... Jezus nie zabrał uczniom władzy i mocy jak zobaczył, że kłócą się o to kto najważniejszy. Nie zabrał się i nie zostawił ich, ale wysłał 72 do pracy dając im moc i władzę. 72, których mniej znał niż 12, którzy mniej Go znali. Nie bał się o poprawność i nie zabraniał im, żeby przypadkiem nie zrobili głupoty i nie zagrozili Jego misji. Duch Święty ich prowadził.
W Koryncie jak było każdy wie. Miasto pełne grzechu, rozwiązłości. I tam zbór, również grzech tam był, bo Paweł gani ich za to. Ale jednocześnie dzieją się tam znaki i cuda.
Nie musisz być doskonały, żeby służyć Bogu. On daje Ci moc i władzę dlatego, że ON umarł za Ciebie, a nie dlatego, że jesteś już doskonały i zasłużyłeś na to.
To mnie uskrzydla.....

3 komentarze:

  1. Wspaniale mysli Agus!!! Prosimy o wiecej! Wlasnie ostatnio czytam serie ksiazek o modlitwie ,gdzie autorka pisze, ze nasza codzienna modlitwa powinna byc prosba o Ducha Swietego . Dokladnie tak jak napisalas, czesto myslimy ,ze Duch Swiety nalezy sie tym prawie bezgrzesznym a przeciez jezeli pokutujemy i prosimy Boga codziennie o oczyszczenie naszego serca nic nie stoi na przeszkodzie by prosic o moc Ducha , ktory tylko czeka by zadzialac!

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowite podsumowanie całych moich przemyśleń po Zakościelu :) Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takiego chrzescijanstwa CHCE w moim zyciu. Mie chce juz udawania. Pragne doswiadczac Boga aby Go UWIELBIAC UWIELBIAC UWIELBIAC. Nijakosc jest wykanczajaca.

    OdpowiedzUsuń