poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Rzeżucha albo trawa

Nowy tydzień....
Czytam Hohnbergera i chcę to wprowadzać w życie. Bardzo. Chcę, żeby Duch Swięty mnie prowadził, chcę słyszeć Jego głos codziennie - kilka razy dziennie :)
Bardzo również chcę, żeby Bóg mnie prowadził w tym co robić, żeby wszyscy z naszej grupy CZL, którzy też tego pragną, a nie mają, mogli doświadczać na co dzień żywego Boga! Modlę się o to! i tego pragnę najbardziej.... zobaczyć te szczęśliwe gęby..... niech tak się stanie!
Dzisiaj oglądam z dzieciakami na religii (ze starszą grupą) film "Luter" - fajnie :) Z młodszą grupą chcę zrobić pracę techniczną "Pusty grób - Jezus żyje!" Powycinałam ze steropianu płytę z wyciętym otworem, to co zostało z wycięcia to "odwalony kamień" który przyczepimy obok wejścia do grobowca. Nad tym będzie napis "Pusty grób - Jezus żyje!" a wszystko to będzie umocowane w podstawce do doniczki, w ziemi. No i zasiejemy tam najpierw rzeżuchę. Po tygodniu wyrośni tak zielona trawka :) eee. no właśnie! Może raczej kupię nasionka trawy - będzie lepsze niż rzeżucha.... Będzie się im chyba podobało - mi tak :) Jak już będzie gotowe to pokażę wam fotkę....
Dzisiaj połażę po ciucholandzie i kupię sobie może buty i torbkę (ostatnio miałam fajne zdobycze, może i teraz się uda?)
Wczoraj byłam ze swoim mężkiem na zakupkach - dawno nie byłam. Potem poszliśmy sobie do parku.... było tak cieplutko, słonecznie - nie chciało mi się stamtąd wracać.... Mój mąż jest bardzo zmęczony... i smutny... dotknęło mnie to wczoraj... Bardzo go kocham - jest świetnym facetem. Cieszę się, że za dwa tygodnie sobie wyjedziemy na weekend we dwójkę... Oby to był błogosławiony czas....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz