czwartek, 31 marca 2011

Żaby, torty i krokusy

Biszkopcik wyszedł piękny, nic nie opadł i wyszedł bardzo puszysty....



Sam tort też wyszedł całkiem dobry, aczkolwiek za bardzo go nasączyłam i to było czuć. Trochę się rozlatywał, ale w smaku całkiem pyszny. Przekładany budyniowym kremem z borówkami a na wierzchu bita śmietana pomieszana z malinami. Następny będzie mniej nasączony :) Ale powiem, że moim gościom smakował i brali dokładki :) Jestem z siebie zadowolona :) Mój mąż też przeżył szok, że zrobiłam torta ;) a co! Jeszcze nie raz go zaskoczę :)




A dzisiaj posprzątałam już w kuchni. Czuję już, że brzuch mi coraz bardziej przeszkadza... coraz ciężej. Wywiesiłam pranko na dwór, bo temperatura doszła do 20 stopni. Nieźle - uwielbiam wiosnę. Pierwsze oznaki wiosny widać na moim kawałeczku ziemi, na którym zasadziliśmy jesienią tulipany i krokusy (co prawda zasadziliśmy tego mnóstwo, a jakoś mało wyszło.... no ale cóż...) Wyłonił się pierwszy piękny żółty krokus.


Zaczął się też sezon na żaby, można je wszędzie spotkać skaczące, przeskakujące, kopulujące, rozplaskane przez samochody... Żaby są pod ochroną, więc co chwilę widać kogoś, kto przeprowadza żaby przez ulice, przerzuca je na trawę itd.... w Czarnym Lesie zrobione są specjalne płotki foliowe, żeby żaby nie miały jak przeskakiwać na asfalt. Niedługo zaczną się nocne żabie koncerty, a wtedy jest naprawdę głośno - kto nie wie jak to jest niech latem, jak już będzie ciemno do Czarnego Lasu przyjedzie i sobie posłucha...

... a tej żabki mało co nie rozdeptałam robiąc zdjęcie krokusom :)

 No to idę prasować, bo to moje zadanie na dziś.... a prasowania tyle, że uuuuu.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz