wtorek, 22 marca 2011

Rodzina i Kicia

Przez ten weekend miałam całą rodzinkę przy sobie: przyjechała mama z tatą, mój brat i moja siostra z mężem. Było naprawdę bardzo fajnie :) Beata z Tomkiem pokazali nam zdjęcia i filmiki ze swoich wojaży po Australii i Nowej Zelandii. To było ciekawe. Oprócz tego mieliśmy dwie urodzinowe imprezki (moja siostra i mój syn obchodzą tego samego dnia urodziny). Prezenty udane - wszyscy naprawdę zadowoleni :). Moje dziecko dostało białą koszulę, książkę "Jaśki", kubek z Mikołajkiem, film "Mikołajek", który sobie wspólnie obejrzeliśmy (naprawdę świetny) i mega komisk Kaczora Donalda... Dziecko szczęśliwe :D
Rodzeństwo wyjechało w niedzielę, a moi rodzice zostali aż do dzisiaj rana. Było naprawdę świetnie poprzebywać z nimi - jakoś tak dawno nie było fajnie jak teraz. Pogadaliśmy sobie, pośmialiśmy się, rodzice odwieźli dzieci do szkoły i przywieźli z niej (Jaga i Szym byli dumni i szczęśliwi, że ich dziadkowie odprowadzali), Babcia pojechała z Jadzią do muzycznej - Jadźka pokazała jej swoje sale itd...
Tatuś z Mamusią umyli mi okna, które wychodzą na taras i mam teraz czyściutkie i lśniące. Tatuś naprawił listewkę w kuchni, do której nie mogliśmy się zabrać ;) A najlepsze na koniec. Rodzice zgodzili się wziąć do siebie do Gdańska naszą Kicię :) Jadą teraz z nią samochodem. Jak do nich zadzwoniłam to nie musiałam pytać czy miauczy, bo od razu ją usłyszałam :( No wiadomo - zwierzątko nie przyzwyczajone do jazdy samochodem. Czeka ją trochę jazdy do Gdańska, ale jakoś będzie musiała przeżyć. Jakby tak zechciała położyć się na swoim posłaniu i pospać, to by nawet nie zuważyła kiedy dojechała, no ale cóż. Miauczy na razie - może się zmęczy? Bardzo się wszyscy cieszymy, że Kicia pojechała do Gdańska. Będzie sobie tam mogła wychodzić na dwór do woli i biegać gdzie sobie życzy. No i oprócz tego będziemy ją mogli od czasu do czasu odwiedzić. Teraz dobry czas, bo już wiosna, więc jak się już przyzwyczai do nowego domku, to sobie powychodzi na dwór... Myślę, że będzie jej tam dobrze :) W ogóle to fajnie, bo moi rodzice polubili naszą Kicię. Mama nawet zadowolona, że będzie mogła pogłaskać kotka w domku :) No, oby podróż znieśli wszyscy i będzie dobrze....
Jakoś tak dziwnie bez kuwety, misek i krążącej Kici wokół.... kwestia przyzwyczajenia.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz