Jagódka przeżyła wczoraj swoje 9-te urodzinki. Było miło. Prezenty od rana do wieczora.... Dziecko zjadło ciasto marchewkowe z czekoladą, które zażyczyło sobie zamiast torta... rogaliki drożdżowe, które babcia uczyniła... Na kolacje była pizza zrobiona przez "diderka" - Jadzia tak ostatnio mówi na tatusia :)) Była pyszna i mimo tego, że jadłam kawałek bez żółtego sera (ze względu na Kalinkę) to w ogóle mi go nie brakowało! Jesteś super kucharzem Mężu, dzięki! :*
Dzisiaj dzień jak co dzień. Rano pokonywanie lenistwa i załamywania się u dzieci tym, że to co im pani zadała, by ćwiczyć na instrumencie jest za trudne.... Jagoda miała to przedwczoraj. Była święcie przekonana, że nie da rady, że to za trudne i że to koniec. Dzisiaj kryzys miał Szymon. Stwierdził, że wypisuje się z muzycznej, bo pani zadała za trudny utwór.... ;) Pierwszy raz takie coś powiedział.... No i zaczęło się przekonywanie do tego, że w życiu nie można rezygnować od razu jak coś wydaje się za trudne. Człowiek musi poćwiczyć i będzie umiał. Będzie miał coraz trudniejszy utwory, a nie coraz łatwiejsze, ale da radę. Tylko uparcie trzeba powtarzać mały kawałeczek, aż palce się przyzwyczają.... Efekt był. Po pół godzinie było jako tako - po południu znowu usiądziemy do instrumentu.... ach życie....
Teraz chwila wyciszenia. Kalinka śpi. Już długo. Mogłam przejrzeć pocztę, zobaczyć co na fb i przede wszystkim odsapnąć od szybkiego tempa dnia. Zaraz czeka mnie sprzątanie w kuchni, coś trzeba ugotować.... A w głowie różne plany na zajęcia z dzieciakami, prywatne, tak żeby jakaś kasa wpadła.... Nie mogę się za to zabrać. Może ktoś mnie zdopinguje?
A moze jakies kolko teatralne dla dzieci z muzyka, spiewem z naciskiem na rozwoj telentow malucha. Spoznione , ale z serducha zyczenia dla pieknej Jagodki z kangurowa :)
OdpowiedzUsuń