Kalinka dała dzisiaj koncert darcia się.... jak prosiaczek obdzierany ze skóry .... masssakra
Darła się tak przez czas jakiś aż ją wzięłam na ręce, przytuliłam do twarzy i w zasadzie zaraz przestała i padła - bo była strasznie zmęczona (prawie 3 godziny nie spała, a u niej to bardzo długo). Przespała pół godziny i się obudziła. Znowu zaczęła się drzeć, a że była 20.00 to ją wykąpałam. Darła również w kąpieli. Potem karmienie - więc szczęśliwa. Niestety jak ją położyłam do łóżka, po 10 minutach znowu zaczęła się wydzierać... Noszenie... karmienie.... noszenie.... potem mój kręgosłup zaczął mówić kategorycznie: nie! Naprawdę już nie mogłam. Drugim razem też chwilę po położeniu zaczęła się drzeć... W końcu dostała swojego ukochanego cycusia trzeci raz... Leżała w moich ramionach, gapiła się, leżała, gapiła się.... co jakiś czas prężyła, potem znowu gapiła - nie płakała. Po tym wszystkim chyba już zasnęła mi na rękach. Położyłam ją to spała już na serio - z równym oddechem - zresztą śpi w tej pozycji do tej pory....
Podczas tej całej akcji mam dwa wnioski: albo to akt terrorystyczny na rodzica, albo ma kolkę.....
Niestety bardziej wydaje mi się, że prawdopodobne jest to pierwsze. Rośnie nam terrorystka.... i dopiero ma 3 tygodnie :/ Kurcze nie wiem co robić. Jakoś nie mam ochoty słuchać jej darcia przez pół godziny na przykład - aż zaśnie..... choć pamiętam jak słuchałam kiedyś przez 40 minut swojego synka, który nie chciała sam zasypiać... Mam jednak wrażenie, że to mnie nieuchronnie czeka... Żebym tylko była pewna, że to o to chodzi. Ale w sumie głodna to na pewno nie była, bo ile można jeść - zresztą ulewało jej się - bo już nie mogło się zmieścić ;) Wiem, że od czasu do czasu popręży się trochę - tyle że to nie kończy się płaczem - nie mówiąc już o darciu się....
Może miała zły dzień i bolał ją brzuch...
Ach, żeby niemowlaczki mówiły.... tak choćby niewyraźnie....
Jutro zakończenie roku szkolnego. Planuję wziąć Kalinkę, by być u Jagody na rozdaniu świadectw. Piotrek wtedy byłby u Szymona.... jak się ma dwójkę szkolnych dzieci, to trzeba latać....
Niestety po dziesiejszym dniu jakoś nie mam ochoty jej brać....
.....
moje plecy...... auuuuu..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz