czwartek, 19 maja 2011

dla zasady?

Bez Ducha Swiętego nic nie ma sensu w naszym chrześcijańskim życiu!
Naprawdę - łatwo o tym mówić i się z tym zgodzić - ale czy to rozumiesz?
Otóż wyznawanie grzechów bez dotyku Ducha Swiętego nie ma sensu! Bo znajdziesz nie tych ludzi co trzeba, by wyznać, bo znajdziesz nie ten moment co trzeba, żeby wyznać, bo Twoje serce nie będzie przygotowane, żeby wyznać, bo Twoje motywacje nie będą przygotowane, żeby wyznać....
Jeśli wyznasz grzech i będziesz oczekiwał, że wszyscy Cię poklepią, albo wyznasz grzech i będziesz oczekiwał, że teraz to inni je zaczną wyznawać - to chyba klapa.... Jeśli wyznajesz grzech to słuchaj Ducha. Wtedy nie będziesz oczekiwał, tylko zrobisz to, bo to dla Twojego ratunku. To Twój proces uleczenia! Tylko Twój - nie sąsiada....
Bez Ducha Swiętego nabo jest też bez sensu - bo co z tego, że powiesz coś mądrego? Czy to kogoś zmieni? Co z tego, że wszyscy się zgodzimy, że powiemy: tak, amen! Jeśli Duch Sw nie dokona zmiany w Twoim sercu, jeśli nie poruszy właściwych strun, to i tak to wszystko bez znaczenia.... Owszem - głowa mądrzejsza, więcej za, ale to i tak nie działa w życiu.....
Jeśli Duch Sw nie wskaże Ci na Twoje braki, jeśli Cię nie oświeci, to też do niczego. Tyle rozmawiamy o Piśmie Swiętym, rozważamy je, a jak przychodzi co do czego to nie słuchamy Ducha Swięgo na co dzień? Kiedy? W zwykłych sytuacjach. No na przykład ktoś Cię obrazi - oddajesz mu, ktoś Cię wkurzy, oddajesz mu, ktoś Ci zajdzie za skórę - decydujesz swoim ciałem -zwykłymi odruchami - wycofujesz się, nie okazujesz miłości, nie chowasz swojego "ja" do kieszeni.... Twoje "ja" rządzi w Twoim życiu! Chowanie swojego "ja" jest bolesne - czy doświadczasz tego na co dzień? Czy mówisz: "Boże to uczucie mnie teraz rozsadza, ale ja je poddaję Tobie - Ty rób z nim co chcesz" Czy mówisz tak? Czy uczysz się pokory? W ten sposób działa Duch Swięty. On chce działać i musi codziennie - inaczej to chrześcijaństwo siódmego dnia.... a w zasadzie i tak niewiele ma to wspólnego z chrześcijaństwem. Bo czy to, że chodzisz na nabo, studiujesz lekcje, Biblię, słuchasz kazań i nie kradniesz ma coś wspólnego z prowadzeniem Ducha Swiętego. To religijne uczynki - nie chrześcijaństwo.
Bóg i tak jest wielki i się nie obraża - ja na Jego miejscu bym się obraziła - i dobrze, że nie jestem Bogiem..... Bo On i tak znajduje drogę gdzieś pomiędzy Twoim buntem. I chwała MU za to wielka!!!!! Ale nie wpadnij w pułapkę, że jeśli uda Mu się Ciebie dotknąć, a Ty nic z tym nie zrobisz, tylko się wzruszysz i potem jest poniedziałek, wtorek..... to to coś zmieni..... No chciałabym, ale raczej nie.....
Jak może Cię zmienić Duch Swięty, skoro Go nie szukasz dzień w dzień i nie oczekujesz Jego działania? Jak może Cię zmienić Słowo Boże w sytuacji, gdy mówi o Twoim ja, a Ty tego "ja" bronisz nad życie, bo to Twoje Ja......


Jestem dzisiaj zła na to wszystko co robimy w życiu tak głupio! Zobaczyłam, że Słowo Boże dotyka tylko tego co miłe, a gdy trzeba się ugiąć, to już nam to nie na rękę - jak łatwo się obrazić...

Boże, pokazuj mi moje błędy! Pokazuj moje maski, moje oszukiwanie samej siebie! W końcu Panie, ucz iść za głosem Ducha Swiętego i nie wybierać własnego ja, tylko to co Ty mnie chcesz nauczyć, to co Ty chcesz bym robiła - przecież to dla mojego zbudowania - to wiem zawsze!
Naucz mnie prowadzić innych ludzi do Ciebie, stanowczo do Ciebie, stanowczo za Duchem Swiętym! Daj mi mówić od Ciebie, dawaj wizje mocne od Ciebie! Potrzebuję Cię PANIE BARDZO! Oczekuję Twojego działania w tym do czego mnie posłałeś! Postaw mnie na trwałym gruncie, na mocnym gruncie. Chcę iść niezachwianie za Tobą. Chcę się podobać Tobie - nie ludziom! Twojej mądrości chcę! Twojej mocy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz