sobota, 30 lipca 2011

cisza...

Mój mężuś z Jagą i Szymem pojechali dziś rano na wycieczkę...  W końcu są wakacje. Mam nadzieję, że dojadą szczęśliwie i spędzą fajny czas. Wrócą w niedzielę wieczorem...
...a w domu cisza... bałam się, że zaśpię na nabożeństwo - a dziś u mnie... śniło mi się, że wszyscy wchodzili już, a ja byłam w gaciach i koszulce... i nieuczesana....
... dziś kameralne nabo. Oby Duch Sw prowadził nas i by Bóg robił dobre rzeczy w naszych serduchach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz