piątek, 15 lipca 2011

nie ja więc Pan :o)

Wczoraj mieliśmy spotkanie modlitewne. Rozmawialiśmy między innymi o tym, że mamy mało kasy, że nie ma za co płacić rachunków... nasi znajomi, z którymi się modlimy też mają taki problem... Ach, żeby tak mieć jakiś pomysł i wymyślić coś, co jest niszowe... coś co się sprzeda i żeby na tym zarobić. Ludzie tak mają... i potem zarabiają pełno... ach.... a moja głowa taka pusta i nic nie potrafi wymyślić...
I tak sobie biadoliliśmy trochę....
... potem była modlitwa (konwersacyjna oczywiście :)) Duch Swięty tak poprowadził to wszystko, że nagle mój mąż - jak mi później powiedział - czuł przymus, żeby się pomodlić - nie układał sobie słów wcześniej tylko nagle po prostu zaczął się modlić. I właściwie słuchał co mówił. Bóg przez niego mówił, że jedyną rzeczą, o którą musimy się martwić to tym czy idziemy tam gdzie ON chce. Jedyną rzeczą, której powinniśmy się bać, to tego by nie robić tego co ON przygotował dla nas. Nie problemy finansowe powinny być naszymi problemami. Szatan daje nam je na głowę i chce, żebyśmy w kółko myśleli o nich, zamartwiali się nimi.... a nie mamy przywiązywać serca do tego. Przecież ON o nas dba. Nigdy nam nie brakowało jedzenia. ON wszystko trzyma w swoich rękach. I będzie to robił. Najważniejsze, żeby być przy NIM i iść za NIM, słyszeć to co mówi....
Dzisiaj rano czułam się lekka. Wiedziałam i pamiętałam o wszystkich problemach z kasą, które na nas ciążą, ale byłam wolna. Nie zamartwiałam się tym, bo wiem, że BÓG się tym martwi, że ON nas prowadzi, że ma drogę i rozwiązania... i coś o wiele wspanialszego... spełnienie przy NIM....
... potem zadzwonił i powiedział mi, że wczoraj wieczorem przyszła kasa na nasze konto firmowe - ta na którą czekaliśmy, co rozwiązuje sprawę finansową, o którą się w ostatnich dniach martwimy. Po prostu BÓG jest kochany, wielki, dbający o nas, wspierający, uczący, strofujący z miłością... brak słów! Chwał Ci PANIE!!! Co masz dla mnie do zrobienia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz